Ja dziś w biegu... 1 września... tu coś trzeba jeszcze załatwić... potem okazuje się, że brakuje jednego podręcznika... na jutro... a głowę bym dała, że kupiłam już wszystkie
Zebranie w przedszkolu itd, itp... kołowrót
Jeszcze za pół godzinki męża wyprawię w delegację do Gdańska... i koniec na dziś
Iwcia - nad bezwstydnicą czai się laurowiśnia- tak jak miłorząb jest u mnie od tej wiosny - to, jak zniosą zimę, okaże się za jakiś czas

... będę je opatulać... A miłorząb jest "normalny"
Gohna - czemu bonsai...

że niby pełnowymiarowy się nie zmieści? A czy ja tego dożyję?
Czarownica na miotle poleciała do przedszkola, bo to już siłą rozpędu po sierpniu

... a ja bez siły rozpędu uiściłam stosowne opłaty... m.in. za podręczniki dla pięciolatków... bo sześciolatków obecny system nie przewiduje w przedszkolu... paranoja

Reforma reformą, ale czemu kosztem dzieci? Ale to nie tutaj...
Gosia - czy rewolucje... hmmm... jedynie interweniowałam w kwestii przydziału do klasy czwartej u dyrekcji

bo ktoś mi dziecko bezrozumnie umieścił w niefajnej klasie... a po to są mamy, żeby dzieciom było lepiej
Ogródkowo... nie dziś...
Jedynie po drodze zakupiłam 10 cebulek przebiśniegów, bo Anka sobie bardzo życzyła, a nie mieliśmy do tej pory
Kurczę, myślałam, że są tańsze... przecież to takie maleństwa...
Jutro samotny wieczór mnie czeka, to może bardziej ogródkowo będziej... dziś to tyle...