Witam niedzielnie i słonecznie
Aszko,
ja swoja przygodę z żarnowcami zaczęłam całkiem niedawno - jesienią zeszłego roku, kiedy tworzyłam kwaśną rabatę m.in. z wrzosami i wrzoścami. Potrzebowałam czymś urozmaicić płaskie nasadzenie wrzosowe i koleżanka wykopała mi jednego żarnowca od siebie. Wiosna dokupiłam jeszcze dwa i teraz wszystkie ładnie kwitną.
Z tego, co wiem one potrzebują ziemi kwaśnej i stanowiska słonecznego.
Jedyna ich wadą jest krótkowieczność - po paru latach trzeba je po prostu wyrzucić...
Nigello,
na zdjęciu z lewej rośnie odmiana tojeści o bordowych liściach. Latem kwitnie -moim zdaniem-niezbyt efektownie na żółto, a cały jej urok widać dopiero w bardzo gęstym i obfitym nasadzeniu. Z tym zresztą nie ma problemu, bo rozrasta się niemożebnie za pomocą ekspansywnych kłączy, więc trzeba trzymać ją w ryzach.
Po przekwitnięciu Rh chyba nie będzie zbyt długiej przerwy, jeśli w ogóle, bo już kwitną irysy i piwonie, a do kwitnienia szykują się maki, bodziszki, ostróżki, no i -róże
Wiesiu,
biała azalia ma już białą koleżankę - tym razem japońską, która powędrowała do przedogródka rozświetlić go trochę - jest od północy.
Ewo,
deszcz bardzo się przydał - roślinki nabrały wigoru, no i ja nie muszę biegać z wężami i konewkami. Chociaż z konewkami trochę tak, bo właśnie zasilam azalie i Rh nawozem rozpuszczalnym w wodzie...
Dzisiaj fragment ozdobno -użyteczny mojego ogródka, trochę warzywek i ziółek
