Miałam podobnie, ale z
Indian Stripes. Jak go spróbowałam za pierwszym razem, to bardzo mi smakował, że wysiewałam go od tamtej pory co roku. W zeszłym roku wyszedł zupełnie bezsmakowy, wodnisty, myślę, że miała na to na pewno wpływ zbyt deszczowa pogoda. To jednak sprawiło, że ów pomidorek mi się znudził, a raczej przejadł

Przypomniały mi się wtedy pomidory
Chocolate Stripes i
Cherokee Purple, które też mi bardzo smakowały, ale jakoś wysiałam je tylko raz.
Dwa lata temu miałam
Indigo Blue Beauty, które jako jedyne bez oprysków przetrwały u mnie sezon (a dodatkowo były bardzo smaczne). W zeszłym roku ich nie wysiałam i trochę brakowało mi tych smacznych, czarnych pomidorów.