Witam!
Nadejszło jutro, więc kontynuuję...
Muffinko kochana!
Nie masz pojęcia jak ucieszyłaś mnie swoim pojawieniem się

, a wilkowyjskie stepy nie tylko śnią się nam po nocach, ale też były inspiracją naszych działań. Dzięki Tobie mamy z
Lisicą przepiękną trawę, kocimiętki
Walker's Low, najśliczniejsze w świecie brzózki
Doorenbos. To są kluczowe dla nas rośliny i zawsze budzą wdzięczną pamięć o Tobie

. Gdybym miała większy teren, małpowałabym Twoje pomysły bez umiaru

.
Pracuję w ogrodzie w pełnym wymiarze, mając świadomość, że czas ucieka, o ogród trzeba dbać, bo ma być radością dla oczu przez cały rok, ponieważ widzę go ciągle z okien. Oczu oszczędzać się nie da, bo należałoby żyć na pół gwizdka, a ja tak nie umiem. Co ma być to będzie, ale przynajmniej nacieszę się tym, co sprawia radość. Na pewno to rozumiesz, ale za troskę serdecznie dziękuję.
Wiem, że jeże są zapchlone, ale nie jestem w stanie przypilnować swoich kotków, żeby nie wchodziły z jeżami w bliskie kontakty. Chyba się jednak pilnują, bo pcheł nie mają. A spotkanie z jeżem jest dla mnie zawsze świętem.
Jeszcze raz wielkie dzięki, że wpadłaś. Buziaki dla Ciebie i
Krasnalka, który już jest pewnie sporą dziewczyneczką.
Moja ulubiona dalia
Blue Bell.
Marysiu Krakowianko jedna, właśnie o te fioletowe kłosowce chodzi. Wyginęły mi całkiem, a przecież oddałabym im we władanie cały ogród...

.
Z agapantem trzeba się obchodzić bez ceregieli. Ja swoich wcale nie nawożę, bardzo rzadko podlewam, bo donicy już za ciasno, i kwitną każdego roku. Może spróbuj tej metody, bo być może nawozy powodują duży przyrost liści.
Z tego co piszę ja i Ty wynika, że tylko kobitki potrafią docenić wysiłek ogrodnika i urodę ogrodów. Ciekawe, że u Anglików najlepszymi ogrodnikami są faceci...

.
Ogrodowych spotkań w tym roku coś niewiele..., zazdrość bierze jak się czyta o Waszych...
Nowiutki floksik, z braku nazwy odmianowej zyskał miano
Bzowiaczka 
.
Izo lemonko, uwielbiamy się spotykać, ale tego gorącego lata jakoś się nie składało. Pewnie przez ten upiorny skwar

. Sama też poczuwam się do winy, za dużo czasu zabierało ratowanie substancji roślinnej (że się tak wyrażę), a pokazywanie zmęczonych suszą, zwiędłych ogrodów pewnie się nikomu nie uśmiechało.
Dalia
Blue Bajou, dar od
Krysi Ignis
Margo, witaj!
Ze spotkaniem u
Lisicy jest ten problem, że możliwe jest właśnie w czerwcu. Potem inne sprawy ją absorbują.
Zgadzam się z Tobą. Mnie też się to lato nie udało jeśli idzie o spotkania

. Bardzo mi ich brak. W ogóle nasze pomorskie towarzystwo zacichło, i w realu, i na forum. Szkoda, choć ja też nie jestem bez winy. Może będzie piękna jesień i coś się jeszcze wydarzy...?
Dalia
Cafe au Lait piękna w każdej fazie rozwoju.
Ewelino, dzięki za uznanie, ale chwalisz nie zielone pokoje lecz ogród
Lisicy na Kaszubach. Niemniej przyjemnie się taką opinię czyta. Pozdrawiam.
Dalia
Creme de Cassis, śliczna!
Pelagio, ponieważ dopraszasz się dowcipów, muszę wyostrzyć
um, zatem odkładam sprawę do jutra, może coś takiego znajdę...
A na razie pa, dzięki za Waszą obecność i anielską cierpliwość -
Jagi.
