Ewelinko dziękuję za życzenia zdrowia dla chorego

Niestety różowo to nie wygląda, jeszcze teraz sepsa się przyplątała

Ale trzeba mieć nadzieję.
Wracając do ogrodu, to bardzo dziękuję za miłe słowa. Ja jakoś ciągle jestem nie do końca zadowolona, choć już się umiem ogrodem cieszyć.
Na trawy zwróć uwagę na molinie. Są wytrzymalsze niż turzyce i znacznie wcześniej ruszają. Piękne też są seslerie, bo są zimozielone i znoszą suszę.
Spróbuję zrobić kilka zdjęć polecanym trawom, żeby cię zachęcić.
Jagi, wiem że kochasz kłosowce. Ja mam tylko trzy odmiany ale szczególnie polecam Black Adler. Jest ogromny, 150-170 cm, ciemny i robi za wspaniałe tło dla np róż. Nie wiem czy z nasion zachowa cechy mateczne ale wraz z przegorzanami, które już są dla ciebie zaklepane, mogę zebrać nasionka tych kłosowców. Warto poeksperymentować.
A co do podpór dla róż, to ja właśnie lubię taką prostotę graniczącą z surowością. Pewnie dlatego nie przyjęły się u mnie zawijasy w ogrodzie i teraz wszystko prostuję

I wyprowadzę cię z błędu, mianowicie pergole pod różami już są ukończone

Nic więcej nie będzie. Na zdjęciach nie widać stalowego drutu, jaki podtrzymuje róże wewnątrz tej ramy
Kotka wtryniła się na mój ręcznik kąpielowy więc niezbyt się martwię tym czy jej w nim do futra czy nie do futra. Zrobiłam zdjęcie i przegoniłam. Niestety zdążyła pazurami przebić mój dmuchany materac, który był pod spodem

Długo jej tego nie zapomnę...
pozdrawiam
Aniu, rozplenicę Vertigo kupuję zawsze w ogrodniczym, są dość popularne. Rosną bardzo szybko, jak są mocno dokarmione. Niestety to trawy jednoroczne, nie zimują. Nawet kiedyś próbowałam ale się nie udało.
Ostatnio mam fazę na trawy i ciągle dumam gdzie by tu tak coś jeszcze dodać
Soniu, faktycznie 10 litrów to za mało na Vertigo. Minimum 20. U mnie rosną w skrzyniach 60x 60 cm oraz w murowanych wielkich donicach. Są dokarmiane co tydzień bo bardzo są żarłoczne. Podlewam florowitem.
Ja też nie zawsze jestem w stanie oprzeć się chciejstwom. Jak już muszę coś dokupić bo mnie nosi, to staram się kupić to samo co już mam. To takie małe oszukaństwo ale czasem działa na uspokojenie zakupoholizmu...
Jeżówki które zacytowałaś to Avalanche. Baaaaardo je polubiłam. Są pięknie zielone zanim rozkwitną.
pozdrawiam serdecznie
Lesiu dziękuję
Zdjęć za dużo znów nie zrobiłam bo w weekend lało, jak byłam w domu. Więc dziś znów resztka zdjęć sprzed 2 tygodni, coby za mocno nie uległy przedawnieniu.
Jeżówkę Vintage Wine kupowałam u Przemka w Skubiance. Wybierz się tam, może jeszcze mają.
Masz piękne rutewki, już w przyszłym roku będziesz się nimi cieszyć. Ja też dokupiłam i też przebieram nogami z niecierpliwości. One cały czas wspaniale kwitną, już prawie miesiąc. Warto więc czekać.
Moniko, to bardzo miłe co piszesz. Dziękuję. Mistrzyni nie dorównam ale pilnie się wzoruję.
Koło Eden Rose rosną w rzędzie Leonardo da Vinci. Pomponelle rosną w szarych ramach.
Ze zdjęciami kłopot, nie mam kiedy fotografować.
Jagna no rumienię się na tyle miłych słów. Ja chyba nie umiem przyjmować komplementów. A poza tym zdjęcia sobie a rzeczywistość sobie...
"Estetycznie zaspokojona" to chyba najfajniejszy komplement jaki w życiu dostałam
Jeżówek mam sporo, różnych, bo czują się u mnie dobrze. A poza tym, to jedne z niewielu roślin które teraz kwitną.
Pysznogłówki wszystkie chorują. Mniej lub bardziej ale każda traci od dołu liście mimo przewiewu. Dlatego u mnie to rośliny drugiego i trzeciego planu.
Rutewkę z przodu posadziłam na rogu rabaty, może dlatego trudno sobie to wyobrazić. Ale pasuje. Wzięła w objęcia różę Ghitę Renaissance. Niezły duecik.
Myślę, że z każdej rutewki byłabyś zadowolona. Zobaczymy co wyrośnie i będziemy identyfikować odmianę. O ile jej nie wypielisz. Przyznam że nie pamiętam czy mi się rzuciła w oczy czy nie. Krzywdy jej nie zrobiłam, więc chyba była widoczna. Oznacz na wszelki wypadek znacznikiem nie tylko patyczkami, bo pomyślisz, że to przeciw psie patyczki i będzie płacz. Ja sporo rzeczy, zwłaszcza nowych, oznaczam znacznikami.
Miskanta Morning Light mam ale u mnie nie jest gigantem. On lubi dobrze zjeść i popić. Ja mu tego nie zapewniam niestety. Ale może z czasem zmężnieje. To bardzo piękna trawa. Chciałam dosadzić jej więcej ale nie wiem czy warto skoro taki rachityczny.
Pytałaś o przegorzan, potwierdzam, on ma identyczne wymagania jak mikołajek, czyli nie lubi zbyt mokro. U mnie to wprost idealna roślina na rabacie przy podjeździe. Tam jest sucho i praży niemiłosiernie. A u ciebie nie jest sucho? I mikołajek rośnie? To mnie zaskoczyłaś. Przegorzan może w takich warunkach wygniwać...
Temat kotów, to u mnie ostatnio temat rzeka. Mogę długo... jak na mnie oczywiście

Tak to Maine Coon. Mam rodzeństwo. Ona jest biszkoptowa, on jest rudy. Najczęściej to on pcha się przed obiektyw. Ona jest kapryśna i mieści się między tralkami ogrodzenia więc ma szelki i smycz, która ją spowalnia. On chodzi luzem ale raczej pilnuje się swojej mamusi więc mu pozwalam. Generalnie niewiele udaje mi się zrobić w ogrodzie jak wypuszczę koty, bo ciągle sprawdzam gdzie są i czy nie wyszły poza wyznaczone terytorium. Parę razy im się zdarzyło i był popłoch i panika oraz poruszenie całej rodziny, i poszukiwania. Z wiekiem są coraz grzeczniejsze. Drżę o nie bo poprzedniego rudego kota, dachowca, przejechał mi samochód, jak kocio postanowił odwiedzić sąsiadów.
Kotki wycałuję z przyjemnością.
Dorotko, od ciebie taki miły wpis to zaszczyt
Niestety zdjęcia z początku sierpnia bo sytuacja nie pozwala mi zrobić świeżych. Leosie owszem, zaczynają teraz ładnie powtarzać ale sesji zdjęciowej jeszcze nie miały.
Podpory na róże to wyrób własnoręczny, mój pomysł, mój projekt. Kupiłam kantówki drewniane, pomalowałam szarą lakierobejcą. A syn w ramach prezentu na Dzień Matki, poskręcał i zamocował w środku linkę stalową. Jest lekko i nowocześnie, czyli tak jak lubię. Jeżeli ci się podobają to bardzo mnie cieszy.
Resztka zdjęć z pierwszego tygodnia sierpnia, zanim ulegną zupełnemu przedawnieniu.

O tutaj po przycięciu róży widać linkę stalową w ramie drewnianej, na której wspiera się Pomponella

Trwają prace nad podłożem na różance. Długo nad tym myślałam i wreszcie wymyśliłam. Jeszcze tylko wypoziomować i rozłożyć trawę między betonami

Kłosowiec Black Adler specjalnie dla
Jagi

Mój jedyny liliowiec. Zapragnęłam ustalić odmianę. Proszę o pomoc specjalistki w tej dziedzinie.

Kiepskie próby fotografowania rutewki

I wymarzone Pashminy. Póki co, szału nie ma

Pomyłkowa jeżówka. Jak zbladła, jest nawet znośna. A miała być zielona...
