Grażynko, utonęłam w katalogu!

A jeszcze rączka mi się omsknęła i inne strony też zachwyciły kolorami kwiatów.
Piwonia krzewiasta i
drzewiasta to terminy używane wymiennie, ale to przecież krzew, a nigdy drzewo z tego nie wyrośnie. (To chyba od angielskiego 'tree peony' się przyjęło.) Ale to i tak nazwa ogólna, bo tu mieszczą się i piwonie Delavaya, i piwonie Rocka, i inne jeszcze gatunki oraz mieszańce.
Hybrydy ITOH wydają się być genialne: nie zajmują tyle miejsca co krzewiaste, a mają równie ciekawe kwiaty. Osobiście jeszcze żadnej nie mam. Na razie oswajam się z moimi dwiema krzewiastymi, którym jesienią znów (w dwa lata po przywiezieniu z Chodzieży) zmieniliśmy miejscówki.
Justynko, tak: one potrzebują miejsca i słońca - wtedy ładniej kwitną: ta ciemniejsza miała więcej słońca od wschodu i jest dorodniejszym krzewem.
Madziu, eee - no dlaczego kwiatów miałabyś nie doczekać? Jakbyś miała 95 lat to może i tak.

Ale nie masz, więc wszytko przed Tobą.

Fakt, że piwonie krzewiaste to rośliny, które uczą pokory i cierpliwości, nie będziemy się cieszyć piękną rośliną w pierwszym, drugim, czy nawet trzecim sezonie po posadzeniu. Potrafią reagować na przesadzenie czasową zmianą koloru kwiatów - potem im to przechodzi. Te z siewu zakwitają dopiero po 5 - 7 latach.
Ale jak już masz sadzonkę od rodziców, to pewnie już możesz cieszyć się kwiatami piwonii.
Tak - kwitną zdecydowanie za krótko

- i przez to ich kwiaty są dla mnie jeszcze bardziej cenne.
Alinko, czyli planujesz nowe zakupy piwoniowe? Jak masz sprawdzonych sprzedawców, to i ja chętnie ich poznam.
Lucynko, no ja też. I czekam, czekam... kiedy i u mnie będzie piwoniowo...
A dziś odwiedziłam Marysię - i było głównie pomidorowo.

Bawiłyśmy się torebkami-dilerkami. Koty też trochę przyłączyły się do zabawy, ale miały do tego dużo więcej dystansu niż my.

Zaklepałam sobie u Marysi termin piwoniowy - pojadę wąchać.
Marto - koziorożcu,

super, że jesteś!
U mnie na razie nie ma za bardzo piwonii do pokazywania, były tylko dwa pierwsze kwiaty na krzewiastych, bo po posadzeniu resztę pąków obcięłam, żeby ich nie obciążać. Z zielnych zakwitła mi dopiero jedna w trzecim sezonie po posadzeniu małej "marchewki". Także nadal czekam. A powyższe piwonie to te rosnące przy centrum ogrodniczym na Krk.