Dorotko, dżemik z borówki też pychota

. Dawniej przy okazji letnich wyjazdów na wczasy w domkach kempingowych zbierałam borówki. Zaletą było to, że przez dwa tygodnie zbierało się je i trzymało w torbach papierowych - nie psuły się. Odpad był ułamek procenta. Ale zbiór jest uciążliwy, bo małe i mało - dlatego są drogie. Ale przynajmniej ręce się nie brudzą i faktycznie tam gdzie rosną nie ma komarów, bo lubią stare prześwietlone słońcem lasy. Dawniej, jak nie było słoików typu twist, to pamiętam, że mam wlewała gorący dżem do bańki emaliowanej albo kamiennego garnka. Po wystygnięciu robiła się na wierzchu skorupka. A potem jak się jadło, czasem miesiąc czy dwa, wcale się nie psuło. To samo jest z żurawiną, one mają jakieś naturalne składniki przeciwdziałające grzybom i pleśniom.
Aniu, żurawina polska ma wielkość, średnicę ok. 7 mm i jest okrągła, natomiast amerykańska jest owalna - średnica 0,7-1cm a długość 1,2-1,5 cm. Ja krzaczki żurawiny posadziłam u stóp krzewów borówki amerykańskiej: jedno i drugie amerykańskie

, jedno i drugie lubi kwaśną glebę

.
Moniko, witaj

. Jak będziesz miała wątpliwości to pytaj. Ja też kiedyś zaczynałam, a jedyna wiedza była z książki i jakoś te pierwsze pomidorki mi się udały

.
Mirko, ja papryczki i melony wsadzę do tunelu dopiero po 6-7 maja. Zapowiadają niedługo mocne ochłodzenie a może nawet nocne przymrozki. Lepiej nie ryzykować, te kilka dni jeszcze wytrzymają na balkonie a w razie czego łatwiej je wnieść do mieszkania.
Zuziu, jeżeli na wsi jesteś co tydzień, to można się pokusić o uprawę nawet pomidorów, że nie wspomnę o dyniach czy cukiniach

. Ja kiedyś obserwowałam jedną działkę u nas w ROD. Właściciele pojawili się wiosną i wsadzili kilka krzaków pomidorów. Ziemię tam mieli prawie sam piach. A potem w ogóle nie przyjeżdżali a pomidorki mimo to dały sobie radę. Co prawda były bardzo marne, niskie, ale po kilka sztuk owocków na nich było i chorób też nie zauważyłam

. Z wysokimi faktycznie jest robota, ale niskie krzaczaste puszczone na żywioł - spróbuj eksperymentalnie chociaż kilka sztuk.
Wolusia, może podłoże nieodpowiednie w tych papryczkach. Ja w tym roku zawiodłam się na podłożu firmy Kronen - drogie i miała to być górna półka, a coś spaprali. Dobrze że dość szybko się zorientowałam. Jeżeli masz możliwości, to wystawiaj je na dwór, hartuj i podlej nawozem, ale z umiarem. Jak potem pójdą do gruntu, to odżyją. A masz jakieś zdjęcia
W poniedziałek posadziłam mieczyki, zabezpieczone antywciornastkowo i antygrzybowo

. Zobaczymy jaki będzie efekt

Zaczęły kwitnąć szlachetniejsze odmiany tulipanów
Żurawki pokazują kolorki
Młodziutkie paprotki
Trochę ogólnych widoczków
A tu sobie ktoś wędrował
I różności
