
Spieszę donieść, że moje samopoczucie wraca do normy. I oby tak już zostało. M też czuje się lepiej,
Margo, to nie ja byłam podstępna, tylko on cwany




Przypomniał mi się stary dowcip, jak to młode małżeństwo obserwuje w parku parę staruszków. On wozi ją na wózku inwalidzkim, co jakiś czas troskliwie otuli kocykiem, pogłaszcze... Młodzi rozczuleni widokiem podchodzą i pytają staruszka: od dawna już pan tak żonę wozi? Na co on: a od 15.00, przed 15.00 ona wozi mnie...

Maju, tak jak pisałam - krecik ma wyrok w zawieszeniu (spowodowanym moją niedyspozycyjnością). Wczoraj wpadłam na chwilę na ogród i odkryłam nowy kopiec. Dziś jadę już definitywnie po coś radykalnego i killim.
Różyczka w pokłonie to Nahema. Chyba moja najlepsza róża. Mam ją drugi sezon, a w tej chwili ma ponad 3 metry. Kwitnie niemalże nieprzerwanie i co najważniejsze - jest zdrowa (odpukać). No i zapach... Jedyną wadą jest to, że przy wilgotnej pogodzie pąki nie rozwijają się do końca.
Tak wyglądała w czerwcu:

Shirall, ciepło jest, tylko gdzie słońce ja się pytam? Dziękuję, samopoczucie już OK.
Miłego dnia wszystkim
