Pati...dzięki za miłe słowa

. Kwitnienie gloriozy jeszcze nie moje, a sklepowe. Od kilkunastu dni jest zimno i mokro, a ona tego nie lubi. Muszę czekać na cieplejsze i słoneczniejsze dni, aby nowe pączki się pojawiły.
Jednak bardzo się cieszę, że ją mam

.
Welkam...tak jest, prezent śliczny

, a synuś pojętny, tylko raz wspomniałam co bym chciała, a On zapamiętał i tatusiowi przekazał

.
Monisia...

na razie mało na temat gloriozy mogę powiedzieć, oprócz tego , że przystopowała z powodu zimna i wilgoci, które rozpanoszyły się i nie pozwalają jej na bujny wzrost. Zanim kupiłam tę wielką roślinkę, wsadziłam do ziemi małą bulwę gloriozy, kupioną z miesiąc temu. Ma już ze 30 cm część nadziemną...może zdąży zakwitnąć.
Arku...nie miałam zamiaru kokietować...no może troszkę

.
Bardzo się staram władać aparatem w odpowiedni sposób, ale ciąąąagle się uczę. Wiem jedno

, czas na nowy sprzęt, bo mój kilkunastoletni panasonic już nie jest tak nowoczesnym aparatem jak 10 lat temu

, choć z drugiej strony kiepskiej baletnicy to i rąbek u sukienki przeszkadza
Aniu sweety...odkąd pomidory i papryczki wyprowadziły się na działkę, mogę w miarę swobodnie

przemieszczać się po balkonach...no właśnie w miarę, bo korona róży piennej zawsze o mnie zahaczy kiedy ją mijam, a to takie bolesne
Kasiu katharos...powojnik łamiący język przestał rosnąć

, ale żebym wiedziała dlaczego

. Skupił się na tych swoich trzech kwiatkach i myśli co by tu dalej zrobić, leń jeden. Jego dwaj koledzy ciągle mają nowe listki, a nawet nowe pączki

. Gloriozę można kupić wiosną w postaci bulwy i samemu sobie wyhodować. Właśnie wsadziłam taką do ziemi z miesiąc temu...będę miała dwie.
Olku...spróbuj jeszcze raz z tą gloriozą, ona dość szybko wypuszcza pędzik z posadzonej bulwy...wiem bo właśnie niedawno wsadzałam ( nie tą ze zdjęcia- ta jest kupiona dorosła). Wiem co czujesz, choć kota nie mam. Sama osobiście zniszczyłam sobie przed chwilą piękną sadzonkę pomidora

, choć futra nie mam...kto normalny grzebie z rozmachem w doniczce z ziołami, szturchając co rusz łokciem w pomidora

.
Ilonko...tak się cieszę z tej piennej różyczki

, troszkę żółkną jej listki od spodu, ale już jest opryskana.
Musi zakwitnąć masą kwiatków, bo przepis na różaną konfiturę już wypróbowany

, więc mój apetyt na kolejny słoiczek rośnie.
Co do lawendy...e nie, nie zagłuszą się, będzie tylko tłok, ale ja na niego właśnie czekam...już pachnie cudnie, jak ręką posmyram po krzewinkach

.
Dlaczego pomidorowa na Wigilię zamiast barszczu pytasz ...otóż jak się sadzi pomidory dwa tygodnie później ( obojętnie czy z lenistwa, czy przez popapraną aurę) , to trzeba się liczyć z późniejszym owocowaniem...tak akurat przed Wigilią
-- 4 cze 2014, o 10:31 --
Czas na kilka ostatnio pstrykniętych fotek...
Dostałam od przemiłej forumowiczki sadzonkę lilii Lancon. Rośnie w donicy na balkonie, choć pewnie w gruncie byłoby jej wygodniej. Chciałam ją mieć przy sobie a nie na działce, żeby móc na bieżąco obserwować jej kwitnienie. Toż to moja pierworodna lilia...Właśnie otwarła swój jedyny kwiatuszek, czym mnie bardzo wzruszyła.
Jest taka śliczna...wyczuwam delikatny jak na razie ale piękny zapach, który może się wzmocni z czasem, albo ze wzrostem temperatury.
Nawet nie miałam pojęcia, że mam na działce piwonię...i to jaką. Jesienią sąsiadka dała emowi sadzonkę, ten zapomniał mi o tym powiedzieć i zadołował ją na takiej wielkiej kupie ziemi wśród chwastów i pokrzyw. Odkryłam kilka dni temu to cudne zjawisko w postaci pączka. Radość moja ogromna była...no właśnie była. W sobotę mój 9 letni synuś też ją odkrył, też zapomniał mi o tym powiedzieć, tylko przybiegł do mamusi z okrzykiem " popatrz, popatrz co mam dla Ciebie" i ze świeżutko zerwanym jedynym kwiatem piwonii....teraz przedłużam jej życie, a sobie przyjemność, w szklanym kieliszku...
Medinilla...chucham na nią i dmucham od jesieni, kiedy to kupiłam ją cudnie kwitnącą. Szybko jednak przekwitła w domowych warunkach...zmiana temperatury i naświetlenia skróciła czas cieszenia się jej wymyślnym i nietuzinkowym kwiatem.
Jakoś tak po dwóch miesiącach zauważyłam, że tworzy nowe piętro liści. Jednak nie spodziewałam się, że z tego pięterka pojawi się nowy pąk. Przecież nie na darmo ma opinię grymaśnej ....a tu taka niespodzianka. Wisi sobie wśród storczyków, bezpośrednio pod lampą doświetlającą, więc myślę, że ta wzmożona ilość światła zaindukowała kwitnienie.
