Olu - lilie celowo posadziłam razem jesienią.
Starałam się wszystkie powybierać ale mi się nie udało i część rośnie nadal na rabatkach.
Ten lasek liliowy to tylko tymczasowo żeby było łatwiej potem je odnaleźć - tam będzie częściowo rabata trawiasta i warzywniak :P
Agness- pierwszy kwitnący liliowiec widziałam u Krysi i to nie tylko na zdjęciu ale na żywo :P
Kalmio - nie wiem niestety.
Albo nie miał przywieszki albo ( co bardziej prawdopodobne ) zdjęłam ją i wyrzuciłam.
Iza- ja specjalnie posadziłam niezbyt gęsto żebym mogła wejść nie robiąc im szkody bo cały lasek to jakieś 6 m długości i 4 m szerokości.
Ten dyptam jest typowy, płatki jasnoróżowe z ciemnoróżowym żyłkowaniem.
Gosiu - czyżbyś podeptała kilka ????
Ja zadeptałam tylko dwie bo rosły za blisko ścieżki i noga jakoś sama mi na nie wpadła
Grażynko - nawet mi do głowy nie przyszło by na początku maja przed tymi mrozami coś okrywać :P
Zresztą prawdziwa strata to przemarznięta morela a jej na pewno i tak bym nie okryła
Przymrożone ogóreczki wzięły się w sobie i wypuściły liście właściwe.
Działka mi zarasta niesamowicie i to nie mam wcale na myśli chwastów ( choć one też ) ale np. laurowiśnia, suchodrzew, cis i ... też iglaczek ale nie pamiętam jaki
Wzięłam się wczoraj wieczorem za wyrywanie jaskrów rozłogowych.
Na wolnym kawałku prysnęłam je Tajfunem i pięknie padły aż do samych korzeni.
Ale rosną głównie pomiędzy krzewami borówek i agrestu więc musiałam ręcznie usuwać.
Oczywiście już się nie łudzę - odrosną i to bardzo obficie ale wtedy malutkim pędzelkiem pomaluję i tak aż do skutku, choćby to miało trwać kilka nawet lat.
W trakcie potrzebowałam umyć ręce i szłam jak paralityk bo nie mogłam się wyprostować.
Ale zostało już niewiele więc dokończyłam wyrywać te ( pip-pip-pip ) jaskry.
W ramach relaksu postanowiłam poprzycinać cis.
No wiem że to niezbyt odpowiednia pora ale muszę go opanować bo rośnie jak szalony.
Przycięłam połowę i chcąc zobaczyć z daleka jak wygląda dopiero się zorientowałam ze coś słabo widzę.
A widziałam słabo bo już była 21;30 i robiło się ciemno
Ale i tak dojrzałam że nadal jest za duży i muszę go dziabnąć bardziej.
Laurowiśnia też rozrosła się jak jakaś głupia i zajmuje za dużo miejsca, rozłożyła się na boki ( pewnie pod naporem śniegu zimą ) i ma jakieś 2,5 - 3 m średnicy.
Za to nie mam nic przeciwko sporemu cyprysikowi groszkowemu, jest spory i choć nie sądzę by miał być większy, to jednak nie miałabym nic przeciwko temu.
Kilka zdjęć z ogrodu, na początek moje zeszłoroczne ukorzenione sadzonki trzmieliny.
