Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
deszczowy spacer mamy i córy to jest to, nie wspominając o płaszczu w żaby (no totemy), ale zdjęcia z wylewającej Kłodnicy...... że też nie ma na to rady, ech wiecznie to samo, za takie ociplenie klimaty to ja dziękuję
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Dalu... jeszcze trochę brakuje do stanu z 97-go, ale już niewiele
Biorąc pod uwagę prognozy, może być nieciekawie... ziemia już nie chłonie...
My wprawdzie w niewielkiej odległości od rzeki, ale pod górkę... na szczęście...
Natomiast uczuć tych działkowiczów nie mogę sobie nawet wyobrazić... wprawdzie to ryzyko wkalkulowane, ale zawsze
"Mój" dziadek -byliniarz też tam ulokowany... chyba nici w tym roku z łowów na jego przebogatej w skarby działeczce
Iwona... w kaloszach pobrodziłam po kałużach... wystarczy? Bo jak na mój powściągliwy charakter, to już spory wyczyn
Onka... jakoś nagle wszyscy nabrali - nonen omen
wody w usta... jakie ocieplenie?
W 97-mym było cieplej... ale to jednak lipiec był...
Pamiętam za to rok później takie załamanie pogody na początku lipca, akurat w mój wieczór panieński
Było 6* i lało... ale nie tak długo

Biorąc pod uwagę prognozy, może być nieciekawie... ziemia już nie chłonie...
My wprawdzie w niewielkiej odległości od rzeki, ale pod górkę... na szczęście...
Natomiast uczuć tych działkowiczów nie mogę sobie nawet wyobrazić... wprawdzie to ryzyko wkalkulowane, ale zawsze

"Mój" dziadek -byliniarz też tam ulokowany... chyba nici w tym roku z łowów na jego przebogatej w skarby działeczce

Iwona... w kaloszach pobrodziłam po kałużach... wystarczy? Bo jak na mój powściągliwy charakter, to już spory wyczyn

Onka... jakoś nagle wszyscy nabrali - nonen omen


W 97-mym było cieplej... ale to jednak lipiec był...
Pamiętam za to rok później takie załamanie pogody na początku lipca, akurat w mój wieczór panieński

Było 6* i lało... ale nie tak długo

Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
[quote="gorzata76
Iwona... w kaloszach pobrodziłam po kałużach... wystarczy? Bo jak na mój powściągliwy charakter, to już spory wyczyn
pomyślał by kto że taka powściągliwa
[/quote]
Iwona... w kaloszach pobrodziłam po kałużach... wystarczy? Bo jak na mój powściągliwy charakter, to już spory wyczyn

pomyślał by kto że taka powściągliwa
[/quote]
- JolantaG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9574
- Od: 3 lis 2008, o 14:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ostrzeszów,Wielkopolska
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Współczuję nadmiaru wody ,oby jak najszybciej przestało padać .
U mnie też leje od kilku dni ,ale jak na razie nic nam nie grozi .

U mnie też leje od kilku dni ,ale jak na razie nic nam nie grozi .
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Gosiu , pogody to Tobie nie zazdroszczę. Mam nadzieję, że się u Was rozpogodzi. U mnie pada w kratkę. Dzisiaj np, od rana była piękna pogoda i mogłem opleć swoje rabaty. A chwastow było od cholery
Dopiero jakoś godzinę temu zaczęło padać, a teraz znowu się wypogodziło 


- 100krotka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5427
- Od: 2 gru 2008, o 20:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie - strefa 6A ;-)))
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
O matko...
Współczuję, tym bardziej, że i u nas robi sie podobnie...w tej chwili nie pada, ale nad Wisłokiem Olszynki zalane, ogródki działkowe koło stadionu Stali pewnie też, jak zwykle...
Współczuję, tym bardziej, że i u nas robi sie podobnie...w tej chwili nie pada, ale nad Wisłokiem Olszynki zalane, ogródki działkowe koło stadionu Stali pewnie też, jak zwykle...
"Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. " (Magdalena Samozwaniec)
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Moje linki - i aktualny
Wizytówka
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Miałam to napisać..100krotka pisze:O matko...
Współczuję, tym bardziej, że i u nas robi sie podobnie...w tej chwili nie pada, ale nad Wisłokiem Olszynki zalane, ogródki działkowe koło stadionu Stali pewnie też, jak zwykle...
Jechałam dziś przez zaporę.. wszystko zalane..
Ogladam prognozy .. już mówią ze do soboty tak będzie

z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
a prognozy w dalszym ciągu mało optymistyczne....
- iwa27
- 1000p
- Posty: 2456
- Od: 19 maja 2009, o 07:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Nowy Las k. Głuchołaz
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Mój stary samochodzik też ma już dosyć, zaczął przeciekać 

Życie jest jak bajka, nie ważne żeby było długie, ale ważne żeby było ciekawe
Mój kawałek świata.
część 3
Mój kawałek świata.
część 3
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Dziś były momenty, kiedy nie padało... każda chwila bez deszczu jest teraz bezcenna, bo poziom wody rośnie...
Niestety, teraz znów solidnie pada...
Sytuacja jest niewesoła, choć nam bezpośrednio nic nie grozi... jednak ja pracuję po drugiej stronie rzeki
Jakoś trzeba dotrzeć...
Politechnika się ewakuuje... nieruchomości w pobliżu rzeki mają wodę w piwnicach... deszczówka zamiast odbierać - oddaje...
Nawet pompowanie nie daje rezultatów...
Sami zobaczcie...
Tu normalnie płynie sobie leniwie rzeczka - kilka metrów szerokości... kilka metrów pod poziomem mostu... rano podobno płynęła już górą...

Stadion szkoleniowy Piasta... po drugiej stronie wału...

W godzinach szczytu nasza ulica - pierwsza drożna od rzeki, korkuje się okrutnie... na codzień jest tu jakiś ruch... właśnie... ruch... ale to

Zresztą... cała dzielnica stoi... w połowie drogi do pracy wysiadłam i doszłam na piechotę... M zawrócił do siebie... nie mam pojęcia, jak mu się to udało, bo sznur był nieprzerwany w obie strony...
A teraz jeżdżą wywrotki z piachem pod policyjną eskortą... mieszkańcy domów, które widzimy z okien, ładują piasek do worków... obstawiają piwnice... wjazdy... na szczęście dzieli nas kilka metrów wysokości...
Nad nami krążą takie ptaki...

W ogródku... jako tako... sponiewierane, ale żyje... muszę tylko zrobić drenaż w donicy z kannami, bo woda stała... sztuką było ją wylać z taaaakiej donicy, zakopanej w ziemi na dodatek...
Ale... jak Scarlett... pomyślę o tym jutro...
Niestety, teraz znów solidnie pada...
Sytuacja jest niewesoła, choć nam bezpośrednio nic nie grozi... jednak ja pracuję po drugiej stronie rzeki

Jakoś trzeba dotrzeć...
Politechnika się ewakuuje... nieruchomości w pobliżu rzeki mają wodę w piwnicach... deszczówka zamiast odbierać - oddaje...
Nawet pompowanie nie daje rezultatów...
Sami zobaczcie...
Tu normalnie płynie sobie leniwie rzeczka - kilka metrów szerokości... kilka metrów pod poziomem mostu... rano podobno płynęła już górą...

Stadion szkoleniowy Piasta... po drugiej stronie wału...

W godzinach szczytu nasza ulica - pierwsza drożna od rzeki, korkuje się okrutnie... na codzień jest tu jakiś ruch... właśnie... ruch... ale to


Zresztą... cała dzielnica stoi... w połowie drogi do pracy wysiadłam i doszłam na piechotę... M zawrócił do siebie... nie mam pojęcia, jak mu się to udało, bo sznur był nieprzerwany w obie strony...
A teraz jeżdżą wywrotki z piachem pod policyjną eskortą... mieszkańcy domów, które widzimy z okien, ładują piasek do worków... obstawiają piwnice... wjazdy... na szczęście dzieli nas kilka metrów wysokości...
Nad nami krążą takie ptaki...

W ogródku... jako tako... sponiewierane, ale żyje... muszę tylko zrobić drenaż w donicy z kannami, bo woda stała... sztuką było ją wylać z taaaakiej donicy, zakopanej w ziemi na dodatek...
Ale... jak Scarlett... pomyślę o tym jutro...
- riane
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 920
- Od: 24 lut 2008, o 12:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: otulina Kampinosu (mazowieckie)
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
U nas poziom wód gruntowych podniósł się do -5cm. Tak było tuż po roztopach. Ale od rana już tylko kropi. Nie leje. To dobrze. Może i u Was się unormuje. Niewesoło wyglądają Twoje zdjęcia... 

Agata
Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Coś kolorowego... i mokrego
z ogródka w takim razie...



Liście się podłożyły


Też kolorowe

Chyba moja żółta miniaturka NN

I ogólnie... zielono

Nie ma co narzekać
... jednak wciąż ponad poziomem wody... nie jak tu:



Spotkałam dziadka - byliniarza pod działkami... przyjechał zobaczyć... jeszcze wczoraj przenosił sadzonki na wyższe półki... dziś woda wygrała




Liście się podłożyły



Też kolorowe


Chyba moja żółta miniaturka NN


I ogólnie... zielono


Nie ma co narzekać




Spotkałam dziadka - byliniarza pod działkami... przyjechał zobaczyć... jeszcze wczoraj przenosił sadzonki na wyższe półki... dziś woda wygrała

Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
[quote="gorzata76"]Liście się podłożyły
[quote]
A już myślałem , że to jakiś szczepiony
Ale pięknie kwitnie 
[quote="gorzata76"]I ogólnie... zielono
[quote]
Ten widok jes powalający
Pięknie to wygląda, na serio 


A już myślałem , że to jakiś szczepiony


[quote="gorzata76"]I ogólnie... zielono


Ten widok jes powalający


Re: Moje zielone cztery kąty 2010 cz.1
Grzesiu... smutne to, ale brutalna prawda jest jednak taka, że lokując ogródki działkowe na polderach, trzeba liczyć się z taką ewentualnością...
Natura jest nieobliczalna... i rządzi się własnymi prawami... a my, wyrywając jej tereny, dostajemy czasem upomnienie...
Marcin... klony rules
jak już je powyrywałam i od dołu nie mogą... to z góry zlecą i się podłożą 
Natura jest nieobliczalna... i rządzi się własnymi prawami... a my, wyrywając jej tereny, dostajemy czasem upomnienie...
Marcin... klony rules

