Krysiu 
...żebym jeszcze wiedziała jak się zwie to bym się całkiem cieszyła.

A co do paznokci do sobie yno do jeden na dzień obiąć....to tak do końca zimy zetrwo.
Jadźko uff tyle dobrze...i zaś jedną nogą do przodku....ale jeszcze pora zostało nn
Nelusia....to bardzo dziwne...bo niby miejsca dużo a jak mom posadzić to nie idzie znojść....i chodza w te i we wte i kombinuja jak koń pod górka. Krzaczory rzeczywiście rozrośnięte a nogi gołe i trzeba je zasłonić....czyli staro śpiwyka ni ma nawet bez zima czasu żeby oddychnąć.

.....a Stefanika sobie posadza na pośrodku.
Jadziu zima zrobiła się na całego...wieje jak u Hanki w kieleckim....trzeba jakoś przetrwać. Ja z takich wrażliwych róż to mam tylko Elfe....kopczyk solidny z kompostu i kory ma a górę owinęłam letnią agrowłókniną ...zaraz za plecami od strony wschodniej ma cisa więc mam nadzieję ją ochroni...a jak nie to mu te czerwone koraliki poobrywom.

Te nasze kociuszki to takie kochane...nawet bym mu swoimi zębami poogryzała jak by sobie doł.
Moniś nawet nie wiesz jak się ucieszyłam jak je zobaczyłam....mam pierwszy raz cuchnącego i po raz pierwszy będę widziała kwiatki na żywo. Oj przymroziło zdrowo to fakt ale jakoś przeżyjemy przy wspólnych radościach.
Dla Was jedna z moich większych tegorocznych radości.
