Krzysiek - no i dobrze. Pewnie, że to jest pocieszenie. Np. jeśli byłam niezadowolona z mieszanki traw, tej do cienia, mogę na nowo coś wybrać. No, w końcu nie każdy tak może sobie co roku zakładać trawnik z nowej mieszanki! A co !
Sparks - Wiesz, aby czereśnie smakowały, to jest taka metoda: "za ogonek, do buzi, chrup, chrup i wypluć pestkę" ;)
Generalnie w tym roku do nich nie zaglądałam.
Ale wiem, że własnie jak zbieram takie nie całkiem dojrzałe,czarne to nawet jeśli muszki złożyły jajka, to nie rozwinęły się one jeszcze w gąsienniczkę. Poza tym, to dla mnie paradoks - można jeść nie wiem: kurę, krowę a z powodu muszki! rezygnować z czereśni...Nie, to nie dla mnie...
Jednak rozumiem, że jeśli drzewo jest naprawdę zarobaczone, to i oprysk nie pomoże. Rozwiązaniem jest sadzić wczesne czereśnie, które owocują przed oblotem nasionnicy trześniówki.
Izo!
Już pisałam u Ciebie o drzewach. Tak, masz rację - już niebawem zabiorę się za uprzatanie, a jak zacznę grabić - to już będzie znów działkowo! Potem trawniki, aksamitki, poplony - i działka jak nowa! A jesienią...czyżby..tulipany? Czyżbym miała...miejsce? ;)
Polecam wszystkim gołabki z liści winogron: dolmadakie
tutaj przepis:
http://www.gotujmy.pl/dolmadakia-kreta- ... 28848.html
Można także liście po 10 układać jeden na drugim, zwijać w rulony, związane nitką i pionowo wstawiać do słoika, aż się zapełni, nastepnie zalać wodą z łyżką soli i gotować 15 minut ten słoik w garnku z wodą. Na zimę, smak gołąbków w marynowanych lisciach - eh...to będzie rarytas Wiślanki!
A póki co to u mnie tak:
Hosty sobie radzą! Są niesamowite! Powinnam mieć ich w takim razie jak najwięcej!
A żywopłot, jako że był niższy od pozostałych jego części, i nic nie wystawało nad wodę i roślina nie miała "czym" nad wodą oddychać (jak np drzewa) - zrzuca liście. W środku żyje, drewno jest białe i soczyste...
No i odkryłam w aparacie supermakro!
