Pisałam wcześniej, że wypadły mi w tym roku 2 róże pienne, byłam taka zła, że powiedziałam, że rezygnuję z piennych, i tak dotrzymałam słowa, że dziś na ich miejsce kupiłam sobie 4 kolejne Kupiłam też 2 rododendrony, w końcu w ślicznych jaśniutkich kolorkach, bo mam same ciemne barwy
Hihihihih, Aguś, ja też tak myślałam.
Ale podjęłam ryzyko sadzenia w gruncie po dwóch latach
pędzenia piennych w donicach.
Mimo ostrzezeń lokalnej ogrodniczki- kwiaciarki,
że : u nas, żadna pienna się nie utrzyma w ogrodzie".
I niestety, w drugiej zimie pagóra, ta przepowiednia się sprawdziła.
Z 4 piennych w glebie, została jedna, a właściwie 1/3 z całości.
W związku z powyższym, róze na patykach będą TYLKO doniczkowymi.
Z drugiej strony, to co kupujemy w Polsce, to materiał szkółkarski

.
Cienkie, zielone pnie podkładek, nie kwalifikują tych " roślin" do obrotu,
a jedynie do dalszego wzrostu na polu szkólkarza.
Dla przykładu - tak wygląda materiał spełniający normy niemieckie.
Pień brązowy, zdrewniały!, przy koronie ma 1,5 cm średnicy!!!
a mój nowy babytek od polskiego ogrodnika, ma hmmm... 5 - 7 mm ?!
I stoi, tylko dzięki patykowi

.
I jak to ma przetrzymac jakąkolwiek zimę ?
Chyba w stanie Kalifornia !
