Ostatnie dni były dość pracowite... zaczęłam grabić trawnik, ale filc nadal pozostał - dopiero Wojtek przyszedł na pomoc z nowo zakupionym wertykulatorem i cały trawnik został dosłownie przeryty

Pozostało jeszcze nakłucie widłami (nie miałam już siły tego zrobić) i nawiezienie... Trawnik nadal wygląda na obraz nędzy i rozpaczy, ale liczę, że się zregeneruje.
Nawiozłam część rabaty, ale niestety okazało się, że zeszłoroczny zapas nawozu jest niewystarczający

Usunęłam część włókniny z winorośli i rh, podsypałam siarką moje kwasoluby.
Każdego dnia odkrywam nowe kiełki cebulowców, ale żaden jeszcze nie kwitnie (nawet krokusy i śnieżyczki)

Rojniki
Nie wiem co zrobić z ziołami (tymianek, rozmaryn, oregano), które ku mojemu zaskoczeniu pozostały zielone pod warstwą śniegu, wiadomo są trochę podsuszone, przemarznięte i ogólnie nie wyglądają zbyt atrakcyjnie - tylko pytanie co z nimi zrobić przyciąć (w całości czy tylko zaschnięte części) czy nie robić nic. Tak wygląda np. rozmaryn
