
Wieś leży nad rzeką, której brzegi porośnięte były pięknymi olchami, w tej chwili olchy zostały tylko u mnie, bo kilkanaście lat temu były dobre ceny na drewno. Gdyby było tak, jak sobie marzysz, ludzie wycięliby wszystko w drobny mak, bo kasa zawsze się przyda. Gdy posłuchać, przeszkadza im wszystko: a to cień a to potencjalne niebezpieczeństwo za pięćdziesiąt lat, nawet fakt, że liście lecą jesienią. I piorun może trafić...