Ewuś Cynamowa, placki, to minuta -pięć.
Wszystko wrzucasz do malaksera i on sam trze, masuje.
Szkoda tylko, że sam nie umie usmażyć i podać
Izulko/ lisko, w rodzinnym domu, placki kartoflane zawsze były na słodko.
Tzn. z cukrem lub dżemem ze śmietną.
Można tez posługiwac się nimi jak tortillą, czyli jedzeniową łopatką.
A z miodzikiem to lubie ogórka albo pomidorki gruntowe.
Aromat i połaczenie smaków, takie że, ech!
A ze śmierdzieli, to i owszem, ementaler skarpetkowy i jemu podobne.
A dziwactwa, w tym surowe mięcho, zostawiam Krzysiowi.
Bez żalu.
Krzysiu, masz rację, no bo kto jadłby np. zgniłe kalafiory?
Podgniła kapusta, czy ogórki, to nasz przysmak, ale śledzie albo jaja w wapnie?
A te eksplodujące puszki, to chyba pomysł na nielubianego pracodawcę, hiihiihihi
" Prezencik Ci szefuniu, przywiozłem. Otwórz, zaraz się poczęstujemy"
Izuś/ chatte ale mnie na duchu podniosłaś !
Od razu mi przykrości odeszły.
Kochanie na pewno docenia Twoje wysiłki, kiedys Cię pochwali,
bądź cierpliwa
Anulko, to genialnie !
Muszę spróbowac namówić Krzysia

, by choć raz, użył patelni
w innym celu, niż uświęcona jajecznica z Izulkowym szczypiorkiem
Bożenko, nie wiem czy nie gorsza jest mongolska herbata z masłem
lub pieczone jagnięce gałki oczne - tylko dla gościa, jak przysmak nad przysmaki.
Brrrrrrrrrrrrrrrr
Wybaczcie moje prostactwo ale dla mnie krańcową rozkoszą jest schabowy z kapustą.
O, własnie taki.I dużo pure z masełkiem i mlekiem
http://zjazd-a4.pl/zdjecia/kotlet-schabowy.jpg