Jestem z powrotem...
Witaj,
Keetee 
, jak widzisz, bratki jeszcze nie rozparcelowane, czekają na zmiłowanie pogody, która na razie szaleje

.
Mnie już żadne "niespodzianki" z marketów nie skuszą

, dość mam niechcianych i przypadkowych. Wolę różyczki starannie wybrane i patentowane.
Moje koty w marcu zachowują się nad wyraz przyzwoicie, choć kocury nocują na dworze.
Koncertu kosa zazdroszczę. Moje kosy gdzieś się na czas tego sztormu pochowały i milczą. A już tak ładnie zaczęły... Nawet krukowatych niewiele...
Kiedy kawka w Twoim wątku
Ewo, jaki ruch

. No może w wątku, dzięki nadludzkiej cierpliwości forumowiczów. Bo w zielonych pokojach tylko wiatr hula i roznosi śmieci wszelakie...

.
W taką pogodę, to tylko siedzieć sobie pod kocykiem z kawką, kieliszeczkiem i książeczką...

.
Ale żeby tak smętnie nie było - przylaszczka.
Ech,
Keetee, kusicielka z Ciebie nielicha, ale ogród w rzeczy samej bardzo piękny.
Tamaryszek zresztą przoduje w prezentacji świetnych ogrodów, z których jej osobisty jest chyba najpiękniejszy

.
Witaj,
Misiu 
, kolor farby na mur podoba mi się, jeśli nie będzie zbyt intensywny. Zadziwiające, jak bardzo podnosi estetykę miejsca świeża farba. Widzę to po moim mieszkaniu.
Bardzo jestem ciekawa efektu u Ciebie. Na tle tego muru pięknie będą się prezentować kolorowe rośliny. Powodzenia.
Cześć,
Megi, faktycznie, fantastycznie świeżo się zrobiło po remoncie. Warto od czasu do czasu takie odświeżenie sobie zafundować. Nawet Misia maluje swój ogrodowy mur. Dlaczego Ty się wzdragasz? Pewnie coś jest na nim rozpięte..., czy boisz się, że malarz podepcze Twoje rośliny?
Ech, ile bym dała, żeby z Tobą na tarasie kawkę wypić...

.
Agapanta wzrokiem nie pomijaj, jeśli nie możesz mieć go u siebie, to chociaż u mnie sobie popatrz

.
Justynko, kochana, Kaszuby w planach na koniec marca. Na razie siedzę w swoim bałaganie i czekam, aż się wiatr uspokoi, żeby zacząć porządki w ogrodzie, tym bardziej, że trzecia partia róż lada dzień nadleci

.
A tak prezentujecie się Wy w swojej "Błękitnej Strzale" i las kolo Mulka.
Asiu, strasznie pazerna na zdjęcia jesteś

. W restauracji nie dało się zdjęć robić, bo ciemno.
A teraz efekt pracy malarzy, bo przecież trzeba się trochę pochwalić

i nowy obraz na ścianie. Rama jest bardzo stara i oryginalna i, mimo że nie przepadam za eksponowaniem dewocjonaliów w domu, ta Madonna mi pasuje. Poza tym to pamiątka po moim ulubionym stryju z Lublina. Wisi tylko trochę za wysoko, ale żeby przewiesić potrzebuję pomocnika...
Dzięki Wam serdeczne, że towarzyszycie mi dzielnie w zmaganiach z rozgardiaszem domowym i ogrodowym. Bardzo Was za to lubię.
Pozdrawiam serdecznie i dołączam życzenia poprawy pogody - Jagoda