Dobry wieczór,
Jolu,
Bluszczyk kurdybanek tak mi się kiedyś spodobał, ze posadziłam go calkiem beztrosko w gruncie
Po kolejnych dwóch sezonach, udało mi sie go wytępić. Od tej pory tylko zwiesza się, nie płoży....
Cieszę się ogromnie, że prezencik podoba się...
Majeczka,
Większość róž w pączkach, może 90%, nawet szopenki.... Wszystkie róże do tej pory piękne i zdrowe.
Jak tylko da radę, to pryskam bioseptem i na grzyba...
U mnie dość zacisznie, może dlatego taka różnica. Bo raczej nie cieplej...
Na płocie juz kiedys tak bylo.....
A w koszach przy drzwiach - z bordowymi pelargoniami tez miało byc spokojniej, ale one takie biutifulne prezenty....poległam, nigdy takiej glębokiej bordo nie spotkałam.... Jola, za to - tak
Asiu,
Oby nie zapeszyć... Na razie mam taki optymizm umiarkowany, niech zakwitną, to dopiero ucieszą. Zapowiada się nieźle...
Majeczka kokosi się z wątkiem

ja jestem cierpliwa
Anka,
Fajne takie wspomnienia, prawda? Przy okazji....Na zawsze się pamięta...
Bordo, to pelargonia angielska.
Grażynko,
Kompozycje, jak co roku są, ale w tym bez kolorowych jarmarków....
Pomysł i przede wszystkim nastrój podczas robienia, był inny....
Róze popylają, że aż miło.... Oby nas ufetowały, bo miały taryfę ulgową na wstępie..... Niech popylają...
Dorotka,
Życie składa sie ze szczegółów, nieprawdaż?
A takie nasze rabatki z dodatków....;)
One są bardzo ważne, trzeba je zauważać i cieszyć się nimi....taki frazes mi wyszedł, kurczę....
Może stosuj jednoroczne w gruncie, udają się, tylko trzeba dawać sporo jedzenia, jak tym w pojemnikach....
Edit...
Nie dopisałam, ze najpierw, źeby zwolnić kosze, musiałam gdzieś wcisnąć bratki ze Świąt, zeby posadzić te wszystkie kupione surfinie i inne...
No trochę z tym bylo zachodu...
Zostało mi troche roślin do posadzenia.... Tylko weny brak...