Moi drodzy!
Miło się czyta takie komplementy na swój temat. Wylałyście dużo miodku na moje serducho!
Grażynko!
Tak też chyba zrobię. Posadzę w doniczkach i zabiorę na zimę.
Infekcja- to bardzo delikatnie powiedzianie. Po każdej wizycie u Tadka jestem ciężko chora i to długo.
U Tadka po raz pierwszy zobaczyłam na żywo kępy kwitnących liliowców a te okazy, które w ubiegłym roku przyleciały ze Stanów powaliły na kolana. To tak jak oglądanie dzieł sztuki słynnych mistrzów w albumie a potem na własne oczy w muzeum. Podobne uczucie.
Twoja kolekcja liliowców jest imponująca a zdjęcia kwitnących kęp zjawiskowe. Nie dosięga Cię powoli następne stadium choroby: ząbki, falbanki i brokat?
Tadku!
Najpiękniejsza! Dla mnie to oczywiste ale dziewczyny jeszcze nie wiedzą.
Jak ja mogłam pominąć taki ważny przymiotnik!
Wiesz,że musiałam poszukać Shreka i jeszcze raz zobaczyć tego kota?
Elu!
Przykro mi z powodu roślinek. Mam nadzieję,że nie są to nieodwracalne uszkodzenia. Na kaprysy pogody nie mamy wpływu.Spróbuj popryskać podmarznięte rośliny preparatem Asahi SL. Uratowałam nim moje lilie po pamiętnym majowym przymrozku dwa lata temu. Tadeusz ratował nim swoje azalie. Wierzę w ten środek. Na ulotce preparatu pisze, że stosuje się go w sytuacjach stresowych dla roślin - susza, przymrozki, przenawożenie itp.
Z lilii cieszę się bardzo , bardzo ...
Na rabacie liliowej zrobiłam podwójne zasieki z dość sporej ilości niebieskich kuleczek.