Gosiu, córcia miała kryzys po tygodniu, płakała, ze tęskni, no ale przecież nie pojadę po nią 650 km. Skończyło się na tłumaczeniu przez telefon. Dziś już zadowolona bardzo, imprezka goni imprezkę, dzieciaki raczej się nie nudzą. Do niedzieli szybko zleci i będzie w domu

Troszkę ponarzekać czasem trzeba
Aguś- mnie w ogóle trudno uwierzyć, ze wszystko tak szybko rośnie. Przy sadzeniu wydaje sie to niemożliwe, a już po 2-3 latach trzeba rozsadzać.
Na razie prace ogrodowe u mnie wstrzymane, i tak będzie jeszcze jakiś czas, nie wiem jak długo. Czeka mnie zakładanie kaloryferów na poddaszu, potem zapewne nawał jesienny w sklepie no i wykopki ziemniaczane. Jednym słowem do końca października na pewno nudzić się nie będę
