Matko - tak długo mnie nie było, że czytam, czytam i nie mogę się oderwać od nadrabiania zaległości. Tym bardziej, że już wiosna!
Więc po troszce do wcześniejszych dyskusji - zgadzam się ze wstrętem do balkonów składzików. W miastach jest tak mało miejsc gdzie można odpocząć a ludzie sami sobie zabierają tę przyjemność własnego kącika na polu gdzie po pracy można odpocząć.
Szeflera piękna - zwłaszcza, że upolowana biedronkowa. Szkoda, że ja do biedronki mam daleko. Ale ostatnio wprawiam się w jeździe autkiem więc może znajdę jakąś przychylną mi Biedronkę w okolicy.
A ten przycięty fiołek... O rety. Jaki piękny. Tzn. cała ta korona liści, takie sliczne symetryczne a w środeczku pąki... Rozpływam się w zachwycie.
Turlałam się ze śmiechu czytając jak Twój M zauważył brak fiołka. Hahahaha. A co na miejsce fiołka ja bym proponowała - zamiokulkasa - one lubią cień. A ten mój co w łazience rośnie to w przeciągu miesiąca otworzył trzy nowe pąki z gałązkami i rośnie jak na drożdżach więc na pewno Twój M z zachytem by patrzył jak co rano jego roślinka robi się coraz większa. A jak wiadomo zachwyt przekłada się na bakcyla roślinnego. (mój jak patrzy na zami w łazience to tylko co pare dni słyszę jak krzyczy "On jest już większy od tamtej gałązki" "On jest już większy od szafki" "Za niedługo do sąsaiadów się przebije")
No i chyba jak to teraz w modzie przytnę listki mego jedynego fiołka i zobaczę co się będzie działo
