Iza, no faktycznie takie grzyby, to mogą być

. Jednak od tamtej pory grzybków na mojej działce ni widu ni słychu, chociaż przecie wilgotno. No po prostu się wyniosły. Pryskałam róże "na grzyba" i widać taki miałam preparat doskonały, że wytruł wszystkie grzyby okoliczne. Trzeba przyznać, że preparat naprawdę zacny, bo róże w zadziwiająco dobrej kondycji i grzyb pojawia się sporadycznie. No oczywiście te nieszczęsne Boniki są trapione, ale w sumie bywało gorzej.
Aniu, ciekawe co zabiło Twoje lobelie, toż to są kwiatki nie do zabicia

. U mnie wyginęły tylko w ubiegłe lato, bo była susza. W ogóle lubię jednoroczne kwiaty. W ciągości kwitnienia, chęci do życia żadna bylina chyba im nie dorównuje. W tym roku z jednorocznych mam lobelie, lwie paszcze, turek śmierdziuszek i begonie stalekwitnące. Wszystkie ładnie kwitną i rozweselają rabatki

.
Marysiu, miła sąsiadeczko

, faktycznie róże w tym roku bardzo dobrze się mają. Wiosna nie zapowiadała się ciekawie ale później większość róż nadrobiła straty. Niestety Westerand, czyli mój dotychczasowy prywatny pomnik przyrody na działce, jednak co by nie mówić, jest cieniem siebie sprzed dwóch lat. Połamałam mu pędy na wiosnę

i chociaż wypuścił nowe, to jednak nie jest tak okazały, jak potrafi być, gdy nie zaszkodzi mu mróz. Ale najważniejsze, że żyje

.
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy nie ma w domu dzieci to... jeździmy po pracy na działkę

Tak więc wczoraj i dziś zaniedbałam obowiązki domowe i z torebęsią na ramieniu i w butach na obcasach, prosto po pracy na działkę

. Wczoraj sama a dziś w towarzystwie takiego jednego pana na M., który zapragnął właśnie dziś skosić trawę. No, oby więcej takich szalonych zrywów temu panu na M. się przytrafiało!
Pobyty krótkie, wiadomo, środek tygodnia i w perspektywie powrót do domu i kolejny dzień pracy zawodowej, ale i tak było cudnie. Moja koleżanka ze zrozumieniem podeszła do moich wypraw na działkę i stwierdziła, że to fajnie, że tak sobie pojadę raz i drugi, bo podgonię trochę robotę i już wtedy w sobotę nie będę musiała jechać

. Oj, widać, że kobietka niedziałkowa

.
Kilka obrazków z kolorowej, jeszcze wciąż letniej działki

.
Już z drogi widziałam, że na działce ktoś jest w pomarańczowej bluzce. Nogi mi zmiękły, kto to? Podeszłam bliżej, a to Westerland zakwitł pomarańczowym kwieciem. Ale mnie wystraszył!

.
Charles, ten któremu po kolei cięłam wszystkie pędy, bo były chore, teraz zdrowieje. Bidak wygląda okropnie, bo ma tylko dwa zdrowe pędy ale za to całkiem ładnie zakwitł.
Queen Elisabeth, czyli co potrafi wyrosnąć z sadzonki za 6 zł z marketu
Taki kolorowy misz-masz. Wprawne oko dostrzeże Chippendale.
A tu chłodniejsza rabatka z White Maidiland. U mnie wcale nie jest taka pancerna, jak o niej piszą i ma trochę listków z grzybem.
Abraham Darby wziął się za siebie nieco. Widać dotarło, że wisi nad nim topór więc stara się jakby bardziej. Doceniam. Może zostanie.

.