Ja swoich nasion nie przykrywałam tylko lekko wklepałam w podłoże.
Z własnych zbieranych nic mi nie wyrosło, kolejne posiałam, tym razem kupne 26.01, tak długo milczały, że zniecierpliwiona (bo przecież w ubiegłym roku tak szybko i obficie wzeszły), 5.02 posiałam kolejne.
A tu się okazało, że te z 26.01 zaczęły się wychylać i jest już całe 5 szt

cierpliwość przydatną cechą
Te siane 5.02 mają 4 siewki, więc teraz obie mogą urządzić sobie wyścigi, oczywiście z korzyścią dla mnie, zawsze lepiej więcej niż za mało
