Maryniu,

.
Mam nadzieję, że te palpitacje, to z radości na widok kwiatuszków, a nie z rozpaczy na jakość moich zdjęć

. Miej, proszę, wyrozumiałość w tym względzie, dla amatorki klikającej telefonem

.
Mam nadzieję, że i dzisiaj będzie pogoda na ogrodowanie
Janku, piżmaczek sam się wprosił

i bardzo podobają mi się jego listki

. Pojawił się w takim "naturalistycznym" miejscu ogrodu

, gdzie nie powinien przeszkadzać, ale spróbuję go przenieść do "parku miododajnych drzew" naprzeciwko, tylko tam jeszcze dużo słońca, bo drzewa malutkie.
Nie wiem, co to za fiołek, ale pachnie jak wonny

, w przeciwieństwie do białego w tle.
Lucynko, wiosna najpierw się pospieszyła, a teraz chwilami, odsypia i pozwala jeszcze panoszyć się zimowej aurze

.
Mądre Twoje roślinki

, że nie obudziły się zbyt wcześnie i będą cieszyć Cię kwitnieniem w ciepłe dni.
Bardzo dziękuję za pochwały dla moich kwiatków

, niech mają siłę do przetrwania nadchodzących mrozków.
Pięknej soboty, Lucynko
Halinko, miło mi Cię powitać w moim ogrodzie, zawsze zapraszam

, dziękując za miłe słowa dla moich kwiatków

.
Nie wiem co u Was z tymi narcyzami

, podobno urosną wszędzie

. U Ciebie przynajmniej nie znikają jak u Janka, to może je dokarm i znowu zakwitną? Cebule narcyzów dzielą się, po czym potrzebują czasem dwóch lat, żeby zakwitnąć, dlatego kępy najobficiej kwitną co trzy lata.
Cebulek w ogrodzie nigdy za wiele, zwłaszcza, że gryzonie też je bardzo lubią

, ale akurat w narcyzach nie gustują

.
Loki, faktycznie, te trzmiele są bardzo duże

, ale jest ich sporo w ogrodzie, to znaczy, że będę miała dużo trzmielich rodzin w pobliżu, bo daleko nie latają. Trochę się boję, bo jestem uczulona na ugryzienia owadów. Trzmiela jeszcze nie przerabiałam, a w takim tłoku, któryś może się zdenerwować

.
Kokorycze odkryłam niedawno i powiem, że zgadam się z Tobą w zupełności

, a narcyzów

nigdy dość.
Tutaj właśnie pojawił się piżmaczek, widocznie stwierdził, że to nieużytek

.
Ostatnie krokusiki.
