Kto pomoże. W ubiegłym roku było to samo.
Choroby i szkodniki Rododendrona
Re: Chory Rododendron
O co chodzi z tą gałązką różanecznika?

Tylko jedna tak wygląda na tym krzewie, ale na innym prawie wszystkie miesiąc po posadzeniu się takie (nooo, jeszcze z 3 razy gorsze) zrobiły. Ten drugi, co cały zachorował, został na wiosnę wykopany i zmasakrowany (w sensie, że korzenie, bo były jak się okazało bardzo sfilcowane). Po masakrze krzew wypuścił mnóstwo ślicznych młodych listków i wygląda już prawie dobrze, ALE te jego nowe liście sa bardzo wiotkie, takie bez życia... Nie schną, ale wyglądają na trochę skapciałe. Nie mam niestety więcej zdjęc na razie. Jakieś sugestie..?

Tylko jedna tak wygląda na tym krzewie, ale na innym prawie wszystkie miesiąc po posadzeniu się takie (nooo, jeszcze z 3 razy gorsze) zrobiły. Ten drugi, co cały zachorował, został na wiosnę wykopany i zmasakrowany (w sensie, że korzenie, bo były jak się okazało bardzo sfilcowane). Po masakrze krzew wypuścił mnóstwo ślicznych młodych listków i wygląda już prawie dobrze, ALE te jego nowe liście sa bardzo wiotkie, takie bez życia... Nie schną, ale wyglądają na trochę skapciałe. Nie mam niestety więcej zdjęc na razie. Jakieś sugestie..?

Re: Chory Rododendron
Erazm jeśli nie ma grzyba i pąki nie zostały uszkodzone przez mróz, to jedyne co mi do głowy przychodzi to larwy, które żerują na zewnątrz i wewnątrz pąków.
Z własnych obserwacji powiem Tobie, że u siebie co roku obserwuję baaardzo wczesną wiosną - nawet pąki nie są jeszcze nabrzmiałe - jak na większości pąków siedzą stadami biedronki i coś wcinają. Nawet w tym roku chciałam zrobić foto, ale mi się nie udało, bo nie mam tak dobrego aparatu.
Na pewno COŚ składa jaja jesienią, bo pąki to dobre miejsce. Nie używam chemii, pąki moich rh są zdrowe...ale sądzę, że biedronki sprawę załatwiają.
Jeśli masz jakieś super szkło powiększające to może zrób wiwisekcję pąka, larw to tam chyba już nie będzie, tak sądzę, ale może coś wypatrzysz charakterystycznego.
Z własnych obserwacji powiem Tobie, że u siebie co roku obserwuję baaardzo wczesną wiosną - nawet pąki nie są jeszcze nabrzmiałe - jak na większości pąków siedzą stadami biedronki i coś wcinają. Nawet w tym roku chciałam zrobić foto, ale mi się nie udało, bo nie mam tak dobrego aparatu.
Na pewno COŚ składa jaja jesienią, bo pąki to dobre miejsce. Nie używam chemii, pąki moich rh są zdrowe...ale sądzę, że biedronki sprawę załatwiają.
Jeśli masz jakieś super szkło powiększające to może zrób wiwisekcję pąka, larw to tam chyba już nie będzie, tak sądzę, ale może coś wypatrzysz charakterystycznego.
Re: Chory Rododendron
W listopadzie zeszłego roku przesadziłem trzy moje Rh na nowe stanowisko pod północną ścianę. Teraz zauważam coraz więcej zainfekowanych liści, część widzę że opuchlaki obgryzły.

Ten drugi, bardziej okazały ma podobne liście

I trzeci który zaczyna dopiero rozkwitać

Nie wygląda to chyba na braki pokarmowe, ale na jakieś zainfekowanie.
Nie wiem czym by można interwencyjnie zadziałać.
Proszę o sugestie




Ten drugi, bardziej okazały ma podobne liście




I trzeci który zaczyna dopiero rozkwitać


Nie wygląda to chyba na braki pokarmowe, ale na jakieś zainfekowanie.
Nie wiem czym by można interwencyjnie zadziałać.
Proszę o sugestie

Re: Chory Rododendron
Jeden z różaneczników, które posadziłam w zeszłym roku, ma jakiś problem... Niedługo po zakupie, w czasie oczekiwania w doniczce na posadzenie (w dość sporym słońcu), zaczął bardzo szybko marnieć - liście wyglądały jak spalone, z czarnymi plamami, smętnie zwisały... Był z uwagi na słońce dość często podlewany, ale mimo to, i także już po posadzeniu do ziemi (w tym samym miejscu), marniał coraz bardziej. W tym roku krzaczek wykopałam, rozerwałam korzenie (były sfilcowane) i posadziłam na czas kwarantanny w zupełnie innym miejscu. Nie powiem, że odżył, bo nadal wygląda jak ostatnia sierota, ale przynajmniej liście nowe wypuścił i przestał czernieć. Jednak widać, że coś z nim nie tak... Nowe liście są wyjątkowo duże, sporo większe niż u pozostałych różaneczników, i wyglądają jakby zostały... rozwałkowane. Są strasznie cienkie, wiotkie... Do tego część nowych przyrostów (wszystkie są bardzo wiotkie, wyginają się jakby były z plasteliny) się połamała (być może coś na nie spadło - wycinaliśmy sosny i gałęzie). Ale bardzo łatwo je oderwać - całe nowe pędy sa takie jakieś bez sił i bez życia...
Tu zdjęcia - na jednym widać jedną z ułamanych gałązek. Poradźcie proszę, co może dolegać różanecznikowi, i jak mu pomóc... Na jesieni oblałam i spryskałam go Previcurem i Aliette.





Tu zdjęcia - na jednym widać jedną z ułamanych gałązek. Poradźcie proszę, co może dolegać różanecznikowi, i jak mu pomóc... Na jesieni oblałam i spryskałam go Previcurem i Aliette.





- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory Rododendron
a to niespodzianka ;) Tysiące stron w internecie krzyczy o tym że ten krzak nie lubi chemii - zahamowanie wzrostu degradacja liści uszkodzenie systemu korzeniowego dziwne przyrosty które nie potrafią się przygotować do zimy . Jak mówił pewien ogrodnik z Kórnika jak się pryska to uroda krzaka pryska . Odpowiedz sobie na pytanie co się dzieje ze związkiem chemicznym wchłoniętym przez krzew. Kiedy zainteresuje Cię ten temat i poszukasz w sieci nie ulotki reklamowe ale dokumentacje dopuszczenia środka - rejestracja, znajdziesz tam parę odpowiedzi co w krzaku siedzi.
Re: Chory Rododendron
Czy to odpowiedź na mój post...? jeśli tak, to bardzo cie proszę asprokolu - nie odpowiadaj wiecej na żadne moje posty, bo piszesz od rzeczy :/ Nie czytasz ze zrozumieniem, wymądrzasz się, jesteś irytujący... Panu podziękuję.asprokol pisze:a to niespodzianka ;) Tysiące stron w internecie krzyczy o tym że ten krzak nie lubi chemii - zahamowanie wzrostu degradacja liści uszkodzenie systemu korzeniowego dziwne przyrosty które nie potrafią się przygotować do zimy . Jak mówił pewien ogrodnik z Kórnika jak się pryska to uroda krzaka pryska . Odpowiedz sobie na pytanie co się dzieje ze związkiem chemicznym wchłoniętym przez krzew. Kiedy zainteresuje Cię ten temat i poszukasz w sieci nie ulotki reklamowe ale dokumentacje dopuszczenia środka - rejestracja, znajdziesz tam parę odpowiedzi co w krzaku siedzi.
Jeśli ktoś może coś poradzić, co się dzieje z moim różanecznikiem, to będę bardzo wdzięczna

Re: Chory Rododendron
W cieniu, a właściwie w półcieniu, bo słońce tam dociera przez sosnowe gałęzie, rośnie od kilku tygodni. Jak go wykopywałam z pierwszego miejsca, mocno nasłonecznionego (ale nie cały czas), to wyglądał tak, że chciałam go spalić... Prawie bez liści, a te co były, to czarne z dziurami, zwisające... Plus zniszczone szczyty niektórych gałązek, poczerniałe, niemal wszystkie pąki zbrązowiałe (nie zakwitł w ogóle w tym roku) i suche. Koszmar. I zaczął tak wyglądać jeszcze przed posadzeniem, w czasie oczekiwania, a potem to już wszystko tylko narastało... Ze zdjęć w necie wynikało, że to najpewniej fytoftoroza, więc się z lekka załamałam. I teraz te nowe liście takie jakieś dziwne...piobuk1 pisze:A mi on wygląda jakby rósł w cieniu i miał za dużo azotu.
Zastanawiam się, co mu było, i czy już minęło, a liście to objaw własnie np. jak piszesz nadmiaru azotu? (cienia za dużo raczej nie ma, jak robiłam zdjęcie było bardzo pochmurno, i się moze tylko wydawać że jest ciemnawo). Teraz liście powoli już normalnieją, ale ciągle wyglądają trochę... dziwnie. Może wczesniejszy wygląd jak z horroru wynikał z nadmiaru słońca i sfilcowanych korzeni, przez co nie mógł pobierać dość wody..? A teraz wygląd liści to skutek czego innego... Czy nadmiar azotu może być od torfu..? Wsadziłam różanecznika (tak samo jak wszystkie inne, które ładnie rosną), w mieszankę rodzimej ziemi (mega kwaśna piaszczysta) i kwaśnego toru. Nie wiem, czy zostawić już go w spokoju, czy znowu podlać środkami przeciwgrzybowymi albo jakimiś innymi..
-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 20 lut 2012, o 12:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Chory Rododendron
A może zapomnij o nim do jesieni? Ewentualnie jeśli rośnie na bardzo lekkiej ziemi to podlej jak będzie sucho.
Pozdrawiam Piotr
Re: Chory Rododendron
Piobuku1, zapomnieć o nim mogę, ale rzecz w tym, że na jego starym miejscu chcę posadzić nowego różanecznika... A jak tam jakaś choroba siedzi i czeka, to z nowego krzaczka też wkrótce nic nie zostanie. Nie mam zdjęć, jak wyglądał różanecznik zanim wypuścił niedawno nowe liście, ale był bardzo podobny do tego: http://bi.gazeta.pl/im/4/11569/z1156988 ... roslin.jpg Liście podobnie poczerniałe, jakby nadpalone...
-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 20 lut 2012, o 12:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Chory Rododendron
Wprawdzie to tylko zdjęcie ale fytoftoroza to to nie jest. Bardziej wygląda mi na poparzenia słoneczne plus uszkodzenia np. nawozem lub śor. A może zamiast różanecznika posadzić azalię wielkokwiatową?
Pozdrawiam Piotr
Re: Chory Rododendron
Właśnie to zdjęcie, co do niego link wkleiłam, było podpisane, że to fytoftoroza ;/ Stąd głównie moja panika (plus potwierdzenie "diagnozy" w centrum ogrodniczym) i podlanie po paru miesiącach obrywania umierających liści Previcurem i Aliette. Wszystkie wówczas kupione rośliny wtedy podlałam, bo one też zaczęły mieć niepokojące (m.in. chloroza) objawy (ale nie aż tak jak ten jeden), i teraz wszystkie inne wyglądają jak okazy zdrowia. Tylko ten jeden ciągle walczy... Szczerze mówiąc to obstawiałam poparzenie od słońca i odwodnienie, ale czy to możliwe, że skutki tych męczarni widać jeszcze teraz na nowych liściach..?
Piobuku1, azalie mi się podobają tylko wtedy kiedy kwitną, a gdy kwitną to mnie tu niemal w ogóle nie ma ;) A różaneczniki są zawsze piękne, cały rok, takie zieloniutkie
Piobuku1, azalie mi się podobają tylko wtedy kiedy kwitną, a gdy kwitną to mnie tu niemal w ogóle nie ma ;) A różaneczniki są zawsze piękne, cały rok, takie zieloniutkie

-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 20 lut 2012, o 12:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Chory Rododendron
To ze w centrum ogrodniczym stwierdzili fytoftorozę to o niczym nie świadczy, nie chcę uogólniać ale najczęściej nie posiadają tam konkretnej wiedzy. Ale gdyby faktycznie tak było to posadzenie w tym miejscu różanecznika, nawet po Aliette czy Previcurze uważam za błąd.
Pozdrawiam Piotr