Witajcie!
Tak pięknie zaczęła się niedziela. Takim ślicznym słonecznym blaskiem. Niestety, nie trwało to długo i jeszcze przed południem chmury zawładnęły niebem, zaczął wiać wiatr i zrobiło się szaro, zimno, nieprzyjemnie. Zdaje się, że sprawdza się prognoza, że idą brzydkie jesienne dni, że złota polska jesień odchodzi w nieznane. Żal.
Iguniu, sumienie nie pozwoliło mi zniszczyć sielskiego obrazka i pozwoliłam jeszcze pokwitnąć roślinkom. Nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam, bo teraz przyjdzie mi się naubierać do prac ogrodowych, czego bardzo nie lubię.
Jeśli o mnie chodzi, to zawsze sadzę róże wiosną z obawy o ich kondycję w okresie zimowym.
Straszono mnie przymrozkami w okolicach nawet -4*, a dzisiaj już spasowano i w prognozie widzę zero. Może faktycznie zanim przyjdzie co do czego, okaże się, że temperatura nie spadnie poniżej 1-2*C. Tak mi się marzy, ale.....
Aniu - te kosmosy to dopiero zaczęły kwitnąć. Całe lato tylko rosły wszerz i wzdłuż, nawet jednego pączka nie produkując i dopiero jesienią
przyszły po rozum do głowy , wydały pąki i tak ok. dziesiątego października zaczęły rozwijać kwiatki. Nie mam już do nich pretensji, bo zakwitły, gdy ich bracia już skończyli kwitnienie.
Chryzantem mam niewiele, a dodatkowo zbyt późno po raz drugi je przycięłam i dwie dopiero zapączkowały. Ale brak ich kwiatków wypełniły dalie i gazanie, więc kolorów jak dotąd nie brakuje.
Marysiu - bardzo liczę na dodatnie temperatury, bo żal wyrzucić tak bardzo chcące jeszcze żyć roślinki.

Wkrótce będę musiała to zrobić, ale

oby to nastąpiło jak najpóźniej.
Działka ma to do siebie, że doniczek mało i nie trzeba ich do domu zabierać. Kwiaty z wiszących doniczek już wylądowały na kompoście, jako że traktuję je jak jednoroczne, do domu zabrałam tylko dwie rośliny ze skalniaka, które kupiłam na bazarku z informacją: "chronić przed mrozem". a co ciekawe - bez informacji o nazwie.
Uściski odwzajemniam. Buziaki

i zdrówko również.
Wandziu - w ogóle coraz smutniej robi się w ogródkach, ale cóż: taka jest kolej rzeczy i musimy się dostosować, choć tak bardzo się nie chce.
Pelargonie miałam, ale traktuję je jak jednoroczne. W domu ich nie przechowam, bo za gorąco i powietrze suche, a na działce za zimno. Zresztą na ryneczku wiosną za grosze można kupić, więc nie chce mi się z nimi
chandryczyć.
Róże przycinam wiosną, jesienią tylko lekko skracam tę, która strasznie długie baty wypuszcza i śnieg czy wiatr i tak by je połamał. W tym roku jeszcze dwie tak sobie pozwoliły wyrosnąć w górę i im też nieco skróciłam łodygi.
Wiosną przycinam wszystkie bardzo mocno, bo one i tak wysoko potem rosną.
Alu - pięknie dziękuję i wzajemnie pozdrawiam Cię cieplusieńko.
Krysiu - u mnie piękna pogoda utrzymała się tylko do południa, teraz już nawet wspomnienie po niej zniknęło.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę, by Tobie słonko dłużej złociło świat.
Maryniu - coraz bardziej tracę wiarę w dłuższe zachowanie tych kolorów, gdy za oknami ciemno i wietrznie.
Fotografia fotografii nierówna

, ale staram się w miarę możliwości moich i mojego aparatu. Nie mniej jestem Ci wdzięczna za dobre słowo.

I za niedzielne życzenie.
Ewelinko - wiem, jak jesteś zapracowana, tym bardziej dziękuję za wizytę w moim maleńkim ogródeczku.
Właśnie kobei będzie mi najbardziej żal wyrzucić, ale nie ma siły na siły natury.
Mnie straszyli znacznymi spadkami temperatury, ale dzisiaj znacznie złagodzono te prognozy, choć pogoda już się zepsuła. Może i u Ciebie nie będzie aż tak zimno, czego z całego serca Ci życzę i równie ciepło pozdrawiam.
Ewuniu - jak miło Cię widzieć!
Pozdrawiam wzajemnie i powrotu do pełni zdrówka życzę.
Jeszcze trochę obrazków z działeczki, póki są.
