@ Pelagia – Ano Cyganie. Czy może Romowie, bo tak politycznie poprawniej jest podobno. Nie wiem ile ich się tam w tym domu gnieździ, bo nigdy nie udało mi się ich wszystkich policzyć… No i relaks diabli wzięli… Nawet jeśli dorośli naprawdę starają się zachowywać cicho i nie przeszkadzać sąsiadom, to tabun dzieci jak to dzieci robi hałasu co niemiara. Z (nieco) innej beczki: słuchawki i muzyczka niemal codziennie towarzyszą mi w pociągu, którym dojeżdżam do pracy… Chamieją ludzie strasznie… Coraz bardziej z roku na rok… Kiedyś się myślało o tym, czy się swoim zachowaniem innym nie przeszkadza, dziś wszyscy mają wszystkich coraz głębiej w d***e i zachowują się egoistycznie i egocentrycznie do wyrzygania. Co do orlika – cóż za piękne, poetyckie określenie barwy.

Fakt, że lubię ciemne, prawie czarne kwiatki i chętnie je sadzę… Aczkolwiek w tym wypadku są to samosiejki… Coś się z czymś skrzyżowało i taka piękna barwa wyszła. Bniec biały w sumie dziko sobie rośnie, pewnie niejeden traktuje go jak chwast, ale akurat ja go sobie bardzo cenię i podobają mi się jego goździkowate kwiatuszki. Co do rozgrzebywania skrzynek i doniczek – jestem pewien, że to kos. Z dwóch powodów. Powód pierwszy, poszlakowy: żadna z doniczek o boku 7 cm, pomimo opróżnienia do połowy, nie została wywrócona. Kot by na pewno ją wywalił, nie widzę nawet jak miałby wydłubać połowę ziemi, pozostawiając doniczkę stojącą. Powód drugi, bezpośredni: zarówno ja jak i żona widzieliśmy delikwenta w akcji niejednokrotnie.
@ Florian – Dzięki! Obrazkowa roślina to inny gatunek śmierdziela –
Dracunculus vulgaris. Bardzo mu się u mnie podoba, kępa się rozrasta, obficie kwitnie… I wali jak dno nigdy niemytego kontenera na śmieci. Nie wątpię, że co większe dziwidła naprawdę muszą robić wrażenie… Może kiedyś też uda mi się zobaczyć…
@ Jagi – Witaj,
amica mea! Jak generalnie kosy lubię, tak temu jednemu konkretnemu psychopacie najchętniej ukręciłbym łeb przy samej d***e gdybym tylko go dorwał. Szczęśliwie czosnek i wiatraczki pomogły. Co do orlików – ja jestem w nich zakochany. Sieją się wszędzie i nawet w entym pokoleniu zachowują niesamowite bogactwo kolorów i kształtów… Ba, kolejne pokolenia mają tendencje do wykazywania jeszcze większej zmienności niż pokolenie macierzyste… I weź to porównaj z takimi makami polnymi na przykład: siejesz mieszankę, masz kwiaty pełne, pojedyncze, wszystkie kolory od białego poprzez bladoróżowy do ciemnoczerwonego, a także fioletowawe, z obwódkami i bez, żyłkowane i nie, rozsiewają Ci się wszędzie i na drugi rok wszystko czerwone, a jedyna zmienność polega na obecności czarnego krzyżyka w środku kwiatu lub jego braku… A co do większego ogrodu – z jednej strony by mi się przydał, bo naprawdę drastycznie brakuje mi miejsca na nowe chciejstwa, z drugiej nie byłbym w stanie tego wszystkiego obrobić…
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI