




I próba zobrazowania wielkości. Chociaż tutejsi fani kaktusów pewnie doskonale sobie to wyobrażają


A tak wygląda "prawie całość" mojej kolekcji. Niektóre straciłam, inne się trzymają choć po kompletnej zmianie warunków ciężko przędły aż do połowy lipca. Jeszcze 3 rośliny mam na parapecie, do którego nie mam jak teraz podejść z aparatem.



I jeszcze mały off top. Powoli ogarniany jest fragment przed domem. Za domem wciąż mamy chwastowisko. Za jakiś czas wysianie trawy a na wiosnę kolejne rośliny. W końcu robi się tutaj ładnie.

Edycja posta:
I wspomniany wcześniej, przekwitający egzemplarz. Zdjęcie mało atrakcyjne bo ciężki dostęp do ona ;)
Kaktus przywiozła mi mama z jakiegoś domu do licytacji. Podobno rok był nie podlewany, ale od razu miałam go z mnóstwem pączków. Gdy przekwitnie, myślę by przesadzić go do odpowiedniego podłoża i doniczki z otworami. Ta ich nie posiada.
Czy może czekać już do wiosny?

Ktoś wie, co to za cudo? Miało różowe wianuszki na szczytach.