Jadziu, Kwietnik zasadzał się na muchę, ale nie wiem, czy to wiatr, czy może moje wścibstwo spowodowało, że nic z tego nie wyszło
U mnie rurki zajęte już prawie w całości

Jak tak dalej pójdzie, to też będą musiały poszukać innego lokum dla swoich dzieci.
Takie zdjęcia, jak to z pająkiem w kropli, zdarzają się raz na milion

.
Bea, chciałabym, żebyś miała rację

Jednak na razie materiał sobie leży i czeka.
Gdybym miała duży ogród, to na pewno część roślin miałabym w większej ilości. Ponieważ jednak jest niewielki, a ja jestem zachłanna, to mam dużo różnych. Ale ja lubię różnorodność, lubię jak jest kolorowo. Dla niektórych może to być nie do przyjęcia, ale to jest mój rajski ogród.
Chryzantemkę chętnie przygarnę, ale może wstrzymaj się jeszcze z wysyłką. Sezon dopiero się zaczyna, muszę się najpierw dowiedzieć, jakie skarby ukrywa Twój ogród
Aniu, to samica Kwietnika. To kameleon wśród pająków Zmiana koloru zajmuje jej sporo czasu, może to być nawet kilkanaście dni, albo i więcej.
Podpory do powojników dzisiaj z eMem zamontowaliśmy

Są stalowe i proste. Powojniki na pewno będą teraz zadowolone
Lucynko, no właśnie tak drania goniłam, że złapałam zająca

Na szczęście obrażenia są niewielkie. Sama nie wiem, jak to się stało, że mi się nic nie stało

Traumę też pogoniłam precz. Już następnego dnia wsiadłam ponownie na rower, co prawda miejsca piaszczyste omijałam szerokim łukiem, a tam gdzie się przewróciłam wręcz zeszłam z roweru. Wczoraj eM zmienił mi już opony i dzisiaj całą trasę przejechałam. Przyznam jednak, że serce miałam w gardle i jechałam ostrożnie, ale nawet piaszczyste miejsca udało mi się przejechać. Zbyt lubię jazdę na rowerze, żebym mogła sobie pozwolić na jakąś traumę. Jestem umiarkowanym rowerzystą, a mój syn nawet twierdzi, że się strasznie wlekę. Jednak nigdy nie miałam aspiracji aby brać udział w wyścigach i taka jazda mi odpowiada.
Dzięki za troskę
Jadąc na działkę, wstąpiłam dzisiaj na ryneczek i kupiłam cynie i astry miniaturowe i zwykłe. Babeczka, która sprzedawała sadzonki, sprzedawała je na kubeczki

Każdy kubeczek za trzy złote. A w nim różna ilość sadzonek. Dostałam ładnie wypasione, a każdym ponad dziesięć roślinek

Zapłaciłam sporo taniej niż w ubiegłym roku za więcej roślin. Posadziłam dzisiaj wszystkie, co nie było nadzwyczajnym wyczynem przy takiej ilości

W planach miałam pielenie, ale tym razem właściwie skończyło się na planach. Najpierw przyjechali moi rodzice i posiedzieliśmy przy pszczółkach i kawce. Pogadaliśmy, mama obejrzała dokładnie każdą roślinę, porównując je do swoich, jeżeli takowe posiadała

. Potem miałam znowu wziąć się do pilenia, ale zaczęłam podlewać. Aż wreszcie stwierdziłam, że nie będę pielić, żeby nie wypielić ewentualnych siewek

. Ale, żebyście nie myśleli, że nic nie robiłam. Przy kilku różach rosnących na trawniku powiększyłam kółeczka, bo trawa za bardzo się już rozpanoszyła.
Po południu przyjechał eM zamontować podpory do powojników. I tu odkryłam samowolkę z jego strony

Pergole zrobił niższe niż miały być. Nie bardzo mi to odpowiada, ale teraz już jest po ptokach

. Powojniki jakoś będą musiały to zaakceptować i się dostosować. A i ja nie będę miała wyjścia.
Murarki już chyba pomału kończą swoją pracę. Już prawie wszystkie rurki są zamurowane. Jeszcze trochę ich zostało, ale miejsce na dziecięce sypialnie bardzo mocno się skurczyło. Po zamurowanych rurkach widać, że materiał do budowy biorą z różnych miejsc, bo ziemia różni się kolorem.
