Aniu sweety u mnie suszę widać, tylko jej nie pokazuję

Jeśli chodzi o podlewanie, to róże mają pierwszeństwo. Dzisiaj trochę popaduje od czasu do czasu, ale to ciągle za mało. Żeby sytuacja chociaż trochę uległa poprawie musiałoby padać chyba przez tydzień.
Glyndenbourne w rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza, a kwiaty ma duże w takim delikatnym kremowym kolorze.
Sharifa Asma - śliczna róża o pięknych kwiatach i upojnym zapachu.
Ewa7 dziękuję
Maria Teresa
Moniko moim zdaniem wszystkie z serii renesansowej są wyjątkowo udane. Teraz rozglądam się za jakąś jaśniejszą...może Helena, Sophie, albo Nina? Helena jest dostępna w A i chyba Sophie widziałam...

Jak nie będzie czwartej róży z zamówionych, to pojadę i kupię jedną z tych w A.
Clair R ciągle ma kwiaty - niesamowita jest
Majeczko, Glyndenbourne kupowałam w F
Rabata z angielkami ładnie się rozrasta, a za dwa, trzy sezony jakoś powinna już wyglądać...Taką mam nadzieję
Co do Novalisek ciągle mam dylemat, czy nie za dużo mają tego cienia u mnie

Miałam je przesadzać jesienią, ale już sama nie wiem jakie im miejsce naszykować. Mam takie miejsce niedaleko lilaka, miałyby półcień od niego, ale nie wiem czy obie się tam zmieszczą
Druga opcja to sąsiedztwo Red Leonardo i Scheewitchen. Co o tym sądzisz?
Debiutująca
Lavender Blue - muszę przyznać, że ma ciekawy kolor i kwiat dość długo się trzyma. Zdjęcie zrobiłam 9 lipca, a kwiat nadal jest w niezmienionej formie, tylko lekko jaśniejszy.
Pedrowa już dzisiaj tak kolorowo nie jest. Większość róż odpoczywa, a kilka szykuje się do powtórki...np. Gartentraume ma mnóstwo pączków i lada moment pojawią się kwiaty. Tak samo Pink Peace, obie Glorie Dei i jeszcze inne.
Na Leonarda namawiam, bo to naprawdę super róża

Jedyną jej wadą jest faktycznie brak zapachu, ale za to reszta to same zalety. Na upały też jest dość odporna.
Ja mam dwa krzaczki, oba z poprzedniego roku. Jeden to olbrzym, z mocnymi, grubymi pędami, rosnący silnie również na boki. Druga jest mniejsza i krzaczek bardziej zwarty, ale w tej chwili wypuściła dwa wyższe pędy, czyli jednak ma tendencję do bycia większą rabatową, bądź nawet małą krzaczastą. Myślę, że mocne cięcie pozwoli utrzymać ją w ryzach, chociaż z wybijaniem pędów może szaleć w drugiej części sezonu. Jesienią będę przesadzała tę mniejszą, bo zasłania ją Cardinal Hume, który też dość mocno się rozrasta.
Maleńka
Heidetraum, która zupełnie przyzwoicie dała sobie radę z upałami.
Floresito masz rację, ona wygląda identycznie, to będzie ta róża

Ja nie mam nic przeciwko pustaczkom i w niewielkiej ilości zupełnie mi nie przeszkadzają. Mam takich kilka pustaczkowych odmian. Lada dzień otworzy się pierwszy kwiat kolejnej marketowej rabatówki - Helgi. Jedno jest pewne, że kwiaty będą białe, czyli to się zgadza.
Lea to jeden krzak. Kupiłam ją chyba w 2013 roku, może rok wcześniej...już nie pamiętam, ale na pewno nie jest starsza. W tej chwili ma 160 cm wysokości ( aż poszłam ją zmierzyć ) i 80 cm szerokości. Spore z niej krzaczysko, ale dość smukłe i zwarte - takie jak lubię
Grace - młodziutka Austinka o ślicznych, wdzięcznych kwiatach.
Wandziu jestem zawiedziona

Myślałam, że ona ma inny kolor i inny, ładniejszy kwiat. Jak na razie zupełnie mnie nie zachwyca, podobnie jak Chantal Thomas. Może obie jeszcze się rozkręcą, ale na dzień dzisiejszy zupełnie mnie nie kręcą.
Larissa- żeby zrobić jej zdjęcie musiałam prawie się położyć. Na dodatek kwiaty rozmieszczone rzadko, w różnych częściach krzaczka, więc trudno zrobić jakieś ładne ujęcie. Na domiar wszystkiego, smętnie wiszą w dół. To jedyne zdjęcie jak na razie. Ta róża też mnie trochę rozczarowała, ale kwiaty ma bardzo ładne, więc mam nadzieję, że z czasem wzmocni wiotkie pędy i będzie ok. Na dodatek kret kopał pod nią zawzięcie i może dlatego nie wygląda tak jak powinna.
Aniu Annes 77 pocieszam się, że Larissa zachwyci i mnie po po dwóch, trzech sezonach, bo jak na razie jestem trochę zawiedziona
Amber Cover ma taki ciepły kolor i kwitnie niezwykle widowiskowo. W tym sezonie mocno poszalała. Część kwiatostanów już obcięłam, ale jeszcze całkiem sporo ma kwiatów. Ciekawa jestem czy zdąży wytworzyć kolejne pączki kwiatowe
White Rose wydaje się, że jest chyba pnącą - wybiła długaśny pęd.
Małgosiu u mnie upał wykończył kwiaty Ascot i to w dość szybkim tempie. Źle, palące słońce znosi także Souvenir du dr Jamain, Artemis i kilka młodych angielek.
Co do Chantal mam dokładnie te same odczucia. Pokrój szeroki, rzadki, niezgrabny, liście chore od samego dołu do góry. I nie jest to żadna ze znanych mi chorób grzybowych. Szkodników też nie znalazłam. Kwiaty w tym upale wytrzymały dwa dni i nie są takie jak sobie wyobrażałam

Tak jak Lions Rose zupełnie mnie zawiodła. Oczekiwałam czegoś lepszego...
Pomponella jakoś zniosła ekstremalne temperatury.
Majeczko u mnie kwiaty Chantal wytrzymały dwa dni. Może jak róża będzie starsza to kwiaty dłużej się utrzymają. Na jednym pędzie dopiero rozkwitną. Jeśli nie trafią na upały to jest nadzieja, że trochę dłużej będę się nimi cieszyć.
Maid Marion
Zuza może na zdjęciu tego nie widać, ale róży coś dolega. Zapachu nawet nie poczułam, może przez te upały nic nie było czuć...Sama nie wiem

Jakoś nie mogę się do niej przekonać.
Doskonale Cię rozumiem. Sama jakoś nie przepadam za żółtymi różami, chociaż mam kilka. Ale te, które mam nie zawiodły moich oczekiwań. Wszystkie są ładne i ich żółć mnie nie razi, to taki słoneczny kolor. Na dodatek kwitną obficie, więc się nie czepiam, tylko podziwiam
Kolejny " żółtek" -
Graham Thomas
Przerwa techniczna....