O, jak dużo wpisów! Cieszę się z tylu odwiedzin.
Marysiu, jak przyjdzie do kupowania kosiarki, to zmuszę M, żeby się do jakiegoś sklepu firmowego wybrać, bo rzeczywiście - często produkty w marketach są słabszej jakości niż nawet te same, od tego samego producenta, ale sprzedawane gdzie indziej - po prostu polityka cenowa marketów zmusza dostawców do koniecznych "oszczędności", kosztem jakości właśnie.
Beaciu, oj poruszałby się człowiek w wiosennym ciepełku na świeżym powietrzu!
U nas też kabel nie wchodzi w grę, nie będę go rozwijać i zwijać na przestrzeni blisko 120 m.
Iwonko, Danusiu - super nabytki/prezenty!

Iwonko, daj namiary na przepis, wg którego robisz syrop lawendowy?
Krysiu, tak - w herbatkach sklepowych jest więcej aromatów, niż owoców czy kwiatów. Są dobre herbatki w zielarniach, ale skoro sama mam dobry surowiec, to dlaczego by go nie wykorzystać?
U nas małe krzewy giną w trawie łąkowej, więc wolę na miejsca docelowe posadzić coś większego, żeby to było chociaż widać.
Asiu,

miło mi, że zajrzałaś, a ja z kolei jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się przeglądać całą historię od początku.

Ten rudzielec to jest chyba najładniejszy z wszystkiego.

A widziałam u Ciebie nowego białego kota, ma takie czarne łaty na uszach, jak nasz Tymonek!
Lucynko, jeszcze nie zrobione, ale mam czas łącznie z dniem jutrzejszym, prawda? Muszę wreszcie nasiona poprzeglądać i zobaczyć, co tam jeszcze by się nadawało. Ziemia jest, pojemniki z piwnicy przyniesione.