Co jest przyczyną tych przebarwień i plam na różaneczniku?
Różaneczniki zasiliłem 3 kwietnia specjalnym nawozem granulowanym do rododendronów, azalii i magnolii z mikroskładnikami - 50g na krzew.
Zasilałem nawozem 19 kwietnia a nie jak podałem wyżej 3.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2020, o 16:12 przez jokaer, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:połączenie postów
Witam, co dolega mojemu rododendronowi , mocno zwiniete liscie do g?ry - posadzone rok temu w ziemi wymieszanej z kwasnym torfem, korzen rozluzniony, systematycznie podlewany. Nie wiem czy m?j psiak nie upatrzył sobie drzewka do podlewania? Jak pom?c
Witam, liczyłam ze to właśnie ty mi odpowiesz nie są "jakoś " posadzone - wykopałam duży dól - kupiłam duży worek torfu kwaśnego - no może nie litewskiego - korzenie "rozszarpałam" tzn przecięłam bo bokach - dodatkowo wsypałam korę kwaśną oraz posypałam nią wierzch - fakt obok rośnie troszkę trawy - ale myślę ze lepsze to niż kamienie - obok niego rośnie drugi i ma się dobrze - co z tym nie tak
Zasada nr 1 rododendrony powinny mieć co najmniej po 30 cm w każdą stronę podłoża a nie garstkę.
To podstawa i każdorazowo kiedy tego nie zrobimy zaczynają się problemy.
Następna rzecz to wilgotność podłoża - większość krzewów dostaje popalić na jesień kiedy zapominamy o ogrodzie.
No i końcowa sprawa to wiara że nawóz czyni cuda - w 90 % przypadków jakie widziałem to właśnie przenawożenie było źródłem kłopotów.
Najpierw posadzić go zgodnie z podstawowymi zasadami bo ten worek torfu nie wiadomo jakiej jakości pomaga mu tak, jak ząbek czosnku w pępku na niechcianą ciążę.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Okey dzięki - jeśli chodzi o sadzenie przyznam się szczerze ze jesienią wykopywałam wszystkie rododendrony bo właśnie zasugerowałam się twoimi wskazówkami / kupując sadziłam w torfie ale niestety korzenie zostawiałam takie jakie wyciągnęłam z donicy kupnej - po przeczytaniu twoich postów naprawdę przyłożyłam się sadząc je ponownie/ większość korzeni była zbita - nie miała prawa się rozrastać - mogłam bez trudu wyjąc kwiaty z dołka - teraz wydaje mi się ze powinny rosnąc , jeśli chodzi o torf - mam też inne sadzone w tym samym torfie i moim zdaniem radzą sobie nieźle,- nie oszczędzałam na wodzie jeśli chodzi o nie - jedynie co to mogłam troszkę za dużo sypnąc wspomagaczy dla rododendronów
co teraz - liczyć ze deszcze wypłukają nadmiar, obficie podlewać co zresztą robiłam po zauważeniu przypadłości - jak radzisz??
Ja bym go dosłownie topił czyli podlewał na maksa, albo nauczył się tańcu deszczu i trochę bym polatał wokół niego.
Tak poważnie to nic już nie nawozić więcej podlewać i czekać. Kiedy ja nie wiem co robić to sięgam po kwasek cytrynowy i w 80% to pomaga.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Okey, dzięki bardzo za radę, dzisiaj robotę za mnie deszcz wykonuje - jak przestanie to ja polatam z wężem wokół niego - muszę się nauczyć nieprzedobrzać - zawsze mnie korci żeby ciut więcej dać nawozu niż jest napisane , właśnie kombinuję żeby sadzonki pomidorów troszkę się wyprostowały bo przedobrzyłam z nawozem i je poskręcało
Proszę o radę.
Mam 2 Grandiflorum posadzone ok.miesiaca temu. Dostały każdy po worku torfu z przekompostownym obornikiem, sporo podlewałam. Ogólnie krzaczki wyglądają ok, ale z bliska liście są matowe i pokryte biało-niebieskawym nalotem. Grzyb? Czym pryskać, żeby nie zaszkodzić, a pomóc?
Witam,
Moje 2 różaneczniki mam od maja zeszłego roku. W pierwszym roku po posadzeniu kwitły pięknie, w tej chwili pąków mają sporo ale martwię się o ich stan ze względu na liście:
Czy to jakaś choroba, czy np. brak czegoś w glebie? Sadziłem w dość dużych dołach wypełnionych ziemią dedykowaną do różaneczników, podlewam często i dość obficie. Rosną w miejscu gdzie od około 13-14 jest już cień. Ale zastanawiam się cały czas czy to dobre miejsce. Czy takie po roku posadzone różaneczniki można przesadzać? Bo myślałem ewentualnie o posadzeniu przy domu na wschodniej wystawie, lub w większym cieniu pod drzewami. No ale najpierw kwestia tego co im dolega :/
Z tego co ja się znam, są niedożywione.
Usunąłbym tę trawę spod nich (w promieniu takim jak sięgają gałęzie) starajc się nie zrobić krzywdy ich korzeniom a potem podsypał bym korą sosnową.
Dedykowana ziemia do Rh czyli jak rozumiem torf kwaśny. On zatrzymuje wodę. Jeśli nie ma dużych upałów to lanie codziennie dużej ilości wody pod każdy krzew mija się z celem. Obfite podlewanie może być za obfite. Korzenie Rh nie mogą mieć nigdy sucho ale trzymanie ich przez cały czas po szyję w wodzie też nie wyjdzie im na zdrowie bo może przyplątać się patogen.
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu