Serdecznie witam tych, których dopadła jesienna niemoc i tych, którzy tryskają (niczym nie uzasadnioną) jesienną energią
Lisico, słabe kobitki mają to do siebie, że mają w sobie potencjał destrukcyjny i jak wpadną na pomysł, żeby ten potencjał wypróbować, to efekt jest taki, jak widać...
A kotom radzę

: koty wszystkich krain łączcie się ... w moim wątku
Krysiu kochana, ja mogłabym pracować jako sztauer, jestem mistrzem lokowania dowolnej ilości odpadów zielonych na metrze sześciennym

w kącie za kompostownikiem. Gdyby nie wiszące pranie pani Porządnickiej, fajnie by się je dziś paliło. Niestety wieczorem spadł deszcz, z innych przyczyn bardzo upragniony, ale gałęzie zmoczył. Grubsze gałęzie suszą się w garażu, potem wylądują w kominku siostry.
My z siostrą stanowimy zgrany ogrodowy team, przy czym każda z nas ma wąską specjalizację. Siostra jest wybitnym specjalistą w operowaniu elektryczną piłą oraz równie wybitnym trucicielem szkodników...
Wicuś znów nosi lejek i pewnie szybko się go nie pozbędzie. Ale teraz nosi go z godnością

.
Robaczku odpoczywałam trochę, przyszła Basia na kawkę i pogawędkę. Ale długo nie wytrzymałam, bo jeszcze dużo jest do zrobienia. Ale w kościach te wyczyny czuję...
Mam nadzieję chociaż szkielet tej nowej rabaty tej jesieni utworzyć, na wiosnę zostawić najwyżej jakieś drobiazgi.
Ewo 
Długo się zastanawiałam o co pytasz, co to jest "dziura witka"

.
Wreszcie doszłam do wniosku, że chodzi Ci o ranę na brodzie
Wicka 
. Otóż pomału jakby się goi. Od jutra nowy rodzaj terapii przy pomocy preparatu
Granugel. Albowiem wszystkie próby przyklejania leczniczych plastrów do kociego pyska (nawet ogolonego) okazały się skuteczne ... na 30 sekund.
A świerków nie żałuj. Gdybyś widziała te miliony przędziorków, jakie się z nich wyłaniały...

.
Ja przecież stawiam na róże, a przędziorek, to ich wróg najgorszy!
Jagódko Małopolska 
, wielka jest moja radość, że zaczęłaś pojawiać się na forum. Rozumiem, że sprawy idą w dobrym kierunku (zresztą nie wątpiłam, że tak właśnie będzie

).
Wiesz, ogród nie zając, wszystko może poczekać w obliczu ważniejszych spraw. Gdybyś mieszkała bliżej, to i z Twoimi liśćmi bym się uporała.
A moje dobre myśli ciągle z Tobą są.
Pochwalam,
Margo, użycie jałowców kolumnowych, jako pionowych elementów. Lepszy jeszcze przy małej ilości miejsca jest jałowiec pospolity
Arnold, cieniutki, jak ołówek i bardzo elegancki.
No widzisz, Ty nie masz weny na porządki, a mnie energia roznosi - nie lubię bałaganu na wiosnę.
Wiesz, co,
Marysiu, jak popatrzyłam na te zwały gałęzi, tak właśnie sobie pomyślałam, że to zasieki na mamuty

. Ale dziś już po nich śladu nie ma, spoczęły na zgrabnym stosiku za kompostownikiem. No, po prostu takiego widoku dłużej niż kilka godzin nie zniosłabym. A i mamuty jakoś rzadziej się pojawiają...

.
Cześć,
Michałku, ja też długo do takich decyzji dojrzewam. Nie mam jednak sadu, do którego mogłabym niechciane rośliny przenosić

, a niektórych się nie da. No i zazdroszczę swobody palenia zasieków. Ja to muszę robić dyplomatycznie, mając na uwadze sąsiadów. Może podczas meczu z Anglią...

.
Dzięki za troskę, na razie żyję, ale nie jest lekko. A jeszcze przesadzanie starych róż i sadzenie nowych mnie czeka. Nie wiem, kiedy uda mi się zamknąć sezon, tym bardziej, że jakiś durny perfekcjonizm nakazuje mi zostawić na zimę ogród uporządkowany na tip top

.
Aha, mam smutna wiadomość dla Ciebie. Mróz zwarzył wiadome bielunie, zanim zdążyły wytworzyć nasiona. Zostaje nadzieja, że uda mi się na wiosnę nabyć nowe.
Ponieważ pokazałam Wam tyle paskudnych widoków, czas się poprawić i pokazać coś ładnego dla ciała i ducha.
Na początek jabłuszka o smaku ananasowym (pyszne!) i kultowe malinówki!!!
A teraz róże godne wyróżnienia.
Gruss an Aachen.
Alexandra Princesse de Luxembourg.
Słodziutki
Avalon.
I pretendujący do miana gwiazdy
James Galway.
I na koniec biedny
Wicek w lejku.
A dla wszystkich Miłych Gości - kaszebści bukiecik.
Jutro czysty Meksyk
, zatem do jutra - Jagoda