sweety, Aniu, nie wiem, jak u was, ale u nas wczoraj był upał, a dzisiaj niespodziewanie zimno, zupełnie jakby już przyszła jesień. Kompletnie nie mozna liczyć na żadną stablilizację pogodową. Kupilam trochę trawek, myślałam, że powsadzam, ale jak poczułam na sobie ten chłód, to mi się odechcialo.
kogra, no tak, Grażynko, ściąć można te ostróżki i muszę tak zrobić, ale ja tak ścinam prawie co roku. Bo akurat jak kwitną, to mam silny wiatr i się łąmią, nawet jak przywiązane do tyczek. Może w końcu je wyrzucę i będzie po sprawie. To też jest dobry sposób na poprawę humoru.
Mufeczko, wczoraj sobie mówiłam, że nienawidzę upału, a tu dzisiaj zimno jak we wrześniu. Niczego nie można przewidzieć w tej dziwacznej pogodzie. Może wieczorem znów będzie upalnie i słonecznie. Kto wie?
Agness,A wiesz, Agnieszko, że ten mój Pilgrim to jest ciekawy. Bo wymarzła w zeszłym roku jego sąsiadka z lewej i z prawej, a on się ostał. Nie ma reguły z tymi różami. Różyczkę Degenhardt bardzo polecam. Ładna, zwarta, długo kwitnie

Czytałam, że byłaś u Joli. Sarunia rzeczywiście jest przesympatyczna.
ewamaj66, ostróżki należą u mnie do roślin wkurzających. Coraz częściej zastanawiam się nad ich eliminacją.Chociaż szkoda by było, bo zawsze kwitną w moje imieniny.
krysad, współczuję ci tych ciągłych niepowodzeń. Każdego by doprowadziły do ostateczności. Ale mieszkanie na 10 piętrze, gdzie jest sucho i ciepło, dobre jest w zimie, no a teraz to jednak by się na powietrzu chciało. A propos dachu, to pamiętam, że w ogrodzie moich rodziców też stale ciekło w dachu altanki. Ojciec ciągle naprawiał, ale i tak kapało. Jeszcze dziś wspominam te rozstawione na podłodze miski.
beatko, zaproszenie to ja ci już przecież wystosowałam wcześniej i podtrzymuję. Na razie jakoś twój przyjazd tylko w sferze planów. Szkoda, bo róże po deszczach już nie są tak ładne, jak były. Co do różyczki CPM, to mamy kochanych mężulków. Bo mój też zawsze stara się mi uprzyjemnić życie roślinkami.
ilona2715, Ilonko, dziękuję za życzonka. U nas do tych deszczów i wiatrów doszło dzisiaj jeszcze zimno. No nic, choćby przez okno można popatrzeć na kwiaty. Ja trochę wysokich roślin poprzywiązywałam wczoraj do tyczek, ale reszta jest w marnym stanie. Trudny los ogrodnika.
justi, to prawda, podlewanie nas omija. Pielić - no cóż, czasem pielę, ale właśnie komary mnie wyganiają od tej robótki. Używam OFF w sprayu, ale działa krótko. Justynko, co do angieleczek, to one wcale nie są sztywne. To znaczy do czasu są. A potem nagle, fajt... i już wiszą. Jak ja tego nie znoszę. Nie dokupię już ani jednej. Ciekawa jestem
Mary Rose. Podobno to chlubny wyjątek. Czekam, jeszcze moja nie kwitnie.
Tadziu, teraz to i moje róże są sklapciałe. Ale tych kwiatków jest tak dużo, ze zawsze któreś się ostają i wyglądają nieźle. A w ogóle to róże wciąż budzą mieszane uczucia. Bo choć piękne, to stale coś im nie pasuje. A to upał, a to deszcz, a to szkodniki, plamistości... Dużo tego. No ale nie mieć róż w ogrodzie? Nie wyobrażam sobie tego.
magenta, witaj, zaraz do ciebie zerknę na twoją rożyczkę. Może coś mi zaświta. Ta ścieżynka to moje oczko w głowie. Lubię nią chodzić, bo zapachy lawendy, róż, szałwii, rumianków mieszają się ze sobą, aż się w głowie kręci.
nena08, to zdjęcie jest sprzed paru dni. Też już potraktowałam moją Tuscany sekatorem, żeby sie nie wysilała w produkcję nasion. W ogóle zrobiłam wczoraj ogólną czystkę róż. Całe szczęście, bo dzisiaj jest zimno i nieprzyjemnie. A przydałoby się już zasilić nawozem. No nic, może jutro.
stefanku, a teraz masz u siebie na balkonie jakieś rożyczki?
Margo, tak, zdecydowanie nie lubię angielek. Muszę to sobie i tobie jasno powiedzieć. Owszem, na zdjęciach są cudowne. Jak się podniesie ręką kwiat do góry i cyknie fotkę, to efekt jest wspaniały. Ale tak naprawdę każde zachwianie pogody sprawia, że się rozkładają, zwieszają, łamią. Nie no, po prostu koszmar. W tym roku mój
Wiliam Morris wypuścił pędziska grube jak palec, na końcach dużo kwiatów. No już myslałam, że na takich pędach to muszą się utrzymać. Dziś patrzę, a te kwiaty zwisają jak szmaty. Żadnej angielki więcej. Choć są oczywiście wyjątki. Jak zwykle.
Na dzień dobry mam dla was szałwiową łączkę. Zdjęcia bynajmniej nie dzisiejsze
