Co za dzień... ziąb i wiatr. Wypisz wymaluj listopad

Ale w niedzielę zapowiadają piękną pogodę

Ależ parcie na perspektywy... zaraz coś dam, tylko pogadam

I pochwalę się niespodziewaną Czarodziejkową przesyłką, która dała mi taaaaaaką radochę, że
Czarodziejko - czy przypadkiem w ubiegłym toku tego czaru już nie rzuciłaś

Czasem pokazuję mi odpowiada
Ewo - proszę, nie strasz i tak się obawiam... Wiem, że co moje połamane magnoliowe białe biedactwo ma zamiar pęknąć ocalałym kwiatem sztuk 1, to go niszczy ostatni jęzor mrozu... Będę musiała ją chyba okryć, na razie nic nie wiem na temat okrywania magnoli...
Aniu Zielona - wspieraj wybory, wspieraj

. Nie przypuszczam, żeby kot/y dały radę kunie... No chyba, że te Koty przez duże K.
Tamaryszku - Twój komplement to dla mnie skarb

Próbowałam dziś sfotografować zbiorową kąpiel kosów, ale aparat słabiutki a fotograf ;:64 i nic z tego nie wyszło.
Goś - zaraz będzie widok na ogródek różany, który będzie w perspektywie, w sensie kiedyś... I proszę, nie bij.
Dorotko - choć Ty mi wsparcie dajesz zrozumieniem, słoneczko Ty moje, skarbeczku
Proszę bardzo - odarta z tajemnicy różana komnata.... W kwadratach i trójkątach, tam gdzie nic nie widać są róże. Prawie wszystkie przycięte prawie do ziemi. Szczepione na pniu wymarzły trzy... Po lewej kawałek byłego kojca, obecnie kompostownika ( był ładnie schowany za siateczką na której był bluszcz i tangucki... Miała być tylko zdjęta furtka, Tatko się rozpędził i wyciął wszystkie słupki -cały bałagan wyszedł na wierzch... Trzeba będzie stawiać kratkę...) Po prawej znany już warzywnik. Na wprost rury to sznurków na pranie i w głębi trzepak. Cegły po prawej to mini ognisko do wypalania opadłych listków róż... i innych potencjalnych nosicieli patogenów i innych świństw...
No i co? Nuda... Ogród jeszcze nie powstał a już go z tajemnicy obdarłam...
