Janeczko, mieczyki jeszcze zdążysz wykopać. W programie Rok w Ogrodzie , przypominali o ich usunięciu, to się zastosowałam. Swego czasu wyciągałam je po pierwszych przymrozkach razem z karpami dalii. I nic się nie stało. Przetrwały.
Moje borówki też tak dobrałam , aby czas owocowania się wydłużył. Tylko nie wiem czy nie za mało krzewów z akupiłam. Zobaczymy jak będzie z plennością. Z mojej strony wypełniłam niezbędne zalecenia. Teraz wszystko w rękach natury
Jadziu, ja się boję takich dziwacznych grzybów. Jadłam przeróżne lokalne specjały w wielu krajach. Jak widzę, że inni jedzą i żyją, to też można spróbować, ale nie mam do siebie zaufania. Pewnie jakby były podane w restauracji, przygotowane przez kucharza ?
I moje zimowity częściowo zostały skonsumowane przez ślimaki, ale teraz słoneczko pięknie świeci, to i wstręciuchy gdzieś się pochowały
Basiu, dzieje się , oj dzieje. Zaraz następne wrocławskie spotkanie
Aniu, toż to Ty mnie przetrzymałaś ??? Myślałam , że tylko ja jestem opóźniona 3 tygodnie w sadzeniu.
Z mieczykami masz rację, ale i tym razem jestem szybsza
A teraz co nieco z mojego ogródeczka:
