U mnie od rana ani jednej chmurki na niebie, co zapowiada (zgodnie z prognozami) zimną noc. Wczoraj było pochmurno, więc noc nie była lodowata, ale parę dni temu było 2 stopnie nad ranem, a mój grudniowy pomidor już jest za duży, żeby go wciągać do domu, więc marznie, choć okryty włókniną.
Jeszcze jak na złość, prawie wszystkie zamówione rozsady przyszły właśnie teraz (a prosiłam, żeby po Zimnej Zośce

), więc trzymam stłoczone w plastikowym rozsadniku i w kartonach. Mam nadzieję, że przetrwają. Podobno to ma być ostatnia aż tak zimna noc, przynajmniej u nas, na południu.
Jeszcze deszcz by się przydał, bo sucho niemiłosiernie.
