Witam wszystkich serdecznie.
Wiele rzeczy złożyło się, że długo tu nie zaglądałam. sprawy rodzinne, zdrowotne, ale też i bardzo kiepski sezon. Sporo włożonej pracy a marne efekty i tak mnie to wszystko zdołowało, że odpuściłam. Od sierpnia ogród już praktycznie nie sprawiał mi radości a jedynie irytował i straszył swoim wyglądem. Przyznaję że odpuściłam. Czuję już jednak, że wraz z wydłużającym się dniem i iście wiosenną pogodą (no może dziś akurat nie

)wstępuje we mnie energia i zaczyna mi się chcieć.
Póki co wykorzystując ciepłe dni, powoli wycinam suche badyle. Powinnam była to zrobić jesienią, no ale jak już wspomniałam, odpuściłam.
Zaczynam zastanawiać się nad obsianiem warzywnika. Muszę dobrze przemyśleć i posiać tylko konieczne rzeczy, i dobrze ich dopilnować (podlewać). W skrzyniach będzie szczypior, sałaty, rzodkiewka, koperek. W gruncie natomiast po jednej odmianie marchwi, pietruszki, buraczków i fasolka szparagowa.
W szklarni ze dwa rodzaje pomidorów, w gruncie Limy i kilka krzaków koktajlowych.
Nad paprykami się zastanawiam, chociaż wiem, że już wkrótce trzeba by je było posiać.
Od kilku lat siałam dużo własnej rozsady kwiatów jednorocznych i ciężko mi się zdecydować co zostawić a z czego zrezygnować.
Raczej na pewno wysieję ze dwa rodzaje lobelii, bo jest świetna jako wypełniacz wszelkich kompozycji i sporo bym jej musiała kupić gdybym nie miała swoich sadzonek. I to chyba będzie na tyle. Może jeszcze jakieś aksamitki.
Siałam tego wszystkiego naprawdę dużo jako wypełniacze rabat, czy obwódki, ale przy takiej suszy mija się to z celem.
Postanowiłam skupić się na tym co już mam i to dopilnować. Nie kupuję już żadnych roślin, czy to małych, czy dużych. Jak jakieś mi wypadną to rozmnożę sobie z tego co mam. Zauważyłam jesienią, że sporo rozplenicy mi się wysiało, więc wiosną ją porozsadzam.
Róże biorę pod obserwację, bo chciała bym się pozbyć chociaż z 10 sztuk. Ten sezon będzie dla nich ostatecznym testem. Słabe, najbardziej chorowite, czy niezbyt obficie kwitnące jesienią wylecą.
To w skrócie moje przemyślenia nad nowym nadchodzącym sezonem.
Zdjęć w minionym roku robiłam zaskakująco mało, ale coś tam jeszcze odnalazłam i postaram się wstawić to, czego nie pokazywałam.
Lilie jako jedne z niewielu dały wspaniały popis. Mam nadzieję że cebulki przetrwają i w tym roku również mnie nie zawiodą.
