Witam

uroczych gości

i już spieszę z odpowiedziami.
Ola - NO właśnie słoneczniczek, nawłoć i tojeść wsadziłem razem, w samym rogu, taki kawałek niecały metr na metr, wiem że są podobnej wysokości i myślę dosadzić wiosną do nich wysoką zółtą aksamitkę (mam nasionka) i może coś na obrzeże niskie żółte, tylko muszę wymyśleć jeszcze co. Ma być gęsto i żółto, zobaczymy co z tego wyjdzie
Mariola - Nie ma za co, polecam się na przyszłość ;) chociaż ja za dużo nie wiem to tym co wiem mogę się podzielić

. A ten słoneczniczek to dokładnie to, o czy pisałem, że przywlokłem sobie na działkę i posadziłem. Dla niektórych to chwasty pewnie, bo się mocno potrafią rozplenić, ale myślę że jak dopilnuję to nie będzie źle.
Pelasia - Witaj, mam też kawałek warzywniaczka (w przyszłym sezonie chyba będzie kawałeczek większy) ale taki skromny, gdyż ciężko z czasem. (A własnego wątku nie masz, aby móc obejrzeć Twój warzywniak?)
Ania - witaj Aniu, no tak jestem
sąsiadem :P (wiem, że forum jest zdominowane przez piękniejszą płeć, ale i tu są parytety hihi). Dziękuję za ciepłe słowa, tym bardziej, że to był mój pierwszy sezon warzywniaka (a drugi w ogóle działki). Pomysł z agrowłókniną pod truskawki znalazłem właśnie tutaj na forum, mam nadzieję że się sprawdzi. A co do marchewek to sam już nie wiem, ziemia pod warzywniak zeszłej jesieni była przekopana na głębokość szpadla (tak 25-30 cm), wczesną wiosną na całą powierzchnię rozsypana ziemia kompostowa (taka dobrze przerobiona z 3-4 letnia, z której już nawet dżdżownice się wyniosły) i już delikatnie tylko przerzucona widłami. Fakt że mamy ziemię głównie gliniastą, ale u sąsiadek obok marchewka rośnie "jak głupia" a u mnie nie. Pomysł z redlinkami może być rzeczywiście dobry, tyle że ja naprawdę warzywniaczka mam malutki kawałeczek a ta marchewka to miała być do pochrupania dla dziecka, żeby troszkę jej było. W tym sezonie, w całkiem drugiej części działki chcę posadzić troszkę dymki, pomiędzy rządki dam szanse jeszcze raz marchewce, a jak i tam nie będzie chciała rosnąć to trudno.
Alu, Stachu - tak pomysł jest doskonały, szczególnie na ROD, gdzie woda jest zakręcana "na zimę", a wczesną wiosną (czasem i późną jesienią) jest potrzebna, a jeszcze nie odkręcona. Również w przydomowym ogrodzie pomysł się sprawdzi (jeśli jest gdzie ustawić), bo nie dość że to spora oszczędność wody (jednak dosyć drogiej w naszym kraju), to jeszcze deszczówka dla roślinek jest dużo lepsza niż "kranówka". Fakt, że trzeba się "nakonewkować", ale czasem warto.