Marysiu miło,że zaglądasz, jesteś tak zajęta.

Niestety dalej bez deszczu, dziś chmury wokół, a u nas pokropiło, zmyło kurz z liści i dalej susza.

Miałam bukszpan na nóżce i nie dopatrzyłam, a on podsuszony. Pielęgnowałam go cztery lata.

Dzięki, Anabelka już w weekend dostanie nową podpórkę. Z jednej strony czekamy na deszcz, a jak nam zniszczy rośliny, to się frustrujemy.
Aniu dzięki.

Dziś nawet nie widziałam ogrodu, od rana pełno innych zajęć. Powojnikami cieszę się bardzo, bo nie liczyłam na ich kwiaty.

Białe róże dorodniejsze, to cały czas kwitną, a różowe wielkokwiatowe właśnie szykują kolejne pąki.
Martuś pewnie tak. U mnie w różnych rodzajach gleby, te same rośliny inaczej rosną i kwitną.
Zuza czyli tylko cierpliwość potrzebna. Na drugi rok będziesz się stresować, jak trzeba dużo lawendy przycinać.

Ja do szuflad wkładam kwiaty z uciętą częścią gałązki, zapach jest bardzo intensywny.
Małgosiu swoim lawendom wapnuję glebę, lubią wybitnie zasadową. Zimą podsypuję popiołem z kominka, który też jest zasadotwórczy. Jednak najważniejszy jest dobry drenaż. W glebie gdzie woda długo zalega, zdecydowanie gorzej rosną i chorują.
Sabinko dobrze,że chcą rosnąć,

bo wykopane w taki upał, że się stresowałam. Masz rację, raczej mamy na myśli, że nie lubi stojącej wody. Swoje lawendy podlewam nie za często, ale w czasie takiej suszy jak teraz, przynajmniej raz w tygodniu. Na potwierdzenie Twojego doświadczenia, lawenda przy różance, gdzie w ubiegłym roku rosła trawa, która wypijała wodę z dużego obszaru. Lawendy, które rosły przy niej są zdecydowanie mniejsze niż pozostałe, a wszystkie to były siewki jednakowej wielkości. Zdjęcie z wiosny, bo teraz już trochę się wyrównały.
Dzisiejszych zdjęć brak, jutro nadrobię zaległości.
Złocienie sadziłam na każdej rabacie.
Żurawka mimo upałów radzi sobie w słońcu doskonale.
Lilie candidum oparły się nornicy.
Samosiejki jednorocznej ostróżki opanowały rabatę, która dopiero wiosną będzie modernizowana.
Spokojnego odpoczywania.
