Marysiu, z tego co czytałam to rzadko u nas owocuje ze względu na klimat.
Ale, że laurowiśnia ma trujące owoce to nie uznaję tego jako jej wadę, (że moja nie owocuje).
Gdyby owoce były jadalne, pewnie bym się tym tematem owocowania zainteresowała.
Niestety - nie mam jak na razie oglądać tego programu, bo pracuję w soboty i o tej porze już jestem dawno poza domem.
A jak wchodzę na ich stronkę to tylko mi się zdjęcia ukazują a nie odciniki.
Reniu - no ja to muszę sama ogarnąć. Z tym, że nie muszę już walczyć z piaskiem - widać mam jednak lżej...
Tak, z trawą robię to samo - obrócona idzie na kompost

I to działa.
Mam nadzieję, że te wyrzuty sumienia autkowego to tylko były chwilowe, że już Ci przeszło ....
