Wandziu, czyli szalałyśmy razem przy karczowaniu
U nas to jedyny sposób na zdobycie wolnego miejsca u mnie taki kawałek sie pokazał
Niestety widać kompostownik, ale może coś wymyslę przez zimę. Na razie tak jak Ty nie chcę już tam nic sadzić
Justynko, staram się nie dać zwariować. Ogród to dla mnie najlepsze lekarstwo. Dobrze w sumie, że to wszystko wydarzyło się kiedy mogę wyjśc do ogrodu. Inaczej byłoby żle.
Ostatnio też nie miałam też czasu na ogród. Dopiero od zeszłego weekendu udało mi się trochę popracować
Trawnik nieproporcjonalnie duży w porównaniu z rabatami, dlatego musiał jakoś wyglądać
Ale co roku go pomniejszam. Może w końcu dojdę do ideału.
Aniu, nosi mnie. A tak naprawdę musiałam gdzieś wsadzić roslinki, które sterczały już jakis czas w doniczkach, a miejsca na wsadzenie nie miały

M. ściął iglaka wczoraj przed wyjazdem, a ja dzisiaj wykarczowałam.
Ostróżka to nowy zakup. W sumie nie wiem dlaczego ja kupiłam, bo u mnie słabo sobie radzą. Wiosna kupiłam 3, przetrwała tylko jedna. Skusiła mnie jednak ponownie. Zobaczymy, czy przeżyje zime.
Małgosiu, też jestem zachwycona tą różą. Szkoda, że rośnie w miejscu, które bardzo rzadko odwiedzam, a już moi goście wcale.
Dalsze nasadzenia będe planowała wiosną. Na razie nie mam kasy. Musze synowi aparat zafundować. Najlepsza opcja to 2 tys, najgorsza to 4. Trzeba oszczędzać
Teresko, nie wiem dlaczego zdjęć nie widzisz, weszałm teraz i wszystko jest widoczne.
Ja się uczę dopiero pozbywania. A mam bardzo dobrą nauczycielkę. Opowiadałam Wam o mojej sąsidce, a nawet pokazywałam zimą zdjęcia z jej ogrodu. Dzisiaj podarowała mojemu tacie 2 trawy i 3 róże. A ma już od niej perukowca i jeszcze parę roslin. Ja zresztą też.Od niej mam zazwyczaj swoje lilie. Teraz też dostałam.