Witam w niedzielne popołudnie. Moja niedziela upływa leniwie pod ciepłym kocykiem, w towarzystwie laptopa i kubka herbatki. Pogoda sprzyja błogiemu leniuchowaniu. Za oknem pada deszcz, jest szaro i buro, słońce się schowało za siedmioma górami. Deszcz się przyda moim roślinom, a mi się przyda odpoczynek.
Aguś - chciałabym mieć podgrzewany ogródek, ale nie, nie mam. Sama się dziwię, że tak szybko zakwitły te żonkile. Zrobiło się cieplej, słoneczko zaświeciło i...oto są.
Ja też się cieszę, że wertykulacja już za mną. Z Twoją energią dasz radę raz dwa wykonać wertykulację.
Aniu - wierzby lubią cięcie, a moja Iwa aż się prosiła o fryzurę " na jeżyka". Przekwitła i....wyglądała nieciekawie. Może rzeczywiście ciut za wcześnie, ale da radę, dzielna jest.
Jadziu - niedługo też wyruszysz do prac ogrodowych. Zdrowie ważniejsze. A pierwiosnki w moim ulubionym kolorze. Róż
Grażynko - wszystkie kwitnące żonkilki przeniosłam do domku, teraz mam je na oku. Wyjdzie słoneczko zza tych ciemnych chmur, będą nowe uśmiechnięte żółtki.
Bartku - dziękuję
Aguś - Athshe - posyp kawą naturalną na mrówki, moje tego nie lubią. A za fiołeczki ślicznie dziękuję, ale...mam już zarezerwowane z koleżanki ogródka. Cały karton czeka na mnie, co ja tam będę sobie ręce brudziła.
Edytko - ja też się cieszę, że ta najmniej przyjemna czynność za mną. A te tulipanki są niesamowite, żałuję tylko, że nie posadziłam ich w większej kupce. Ładniej by to wyglądało. Nadrobię jesienią.
Kelpie - to nie było miłe, te tańce godowe o 6 - tej rano. Niesamowite krzyki. Przegoniłam je oczywiście, miałam w głebokim poszanowaniu ich uczucia, ja chciałam spać.
A to moja nowa rabata, po małych zmianach. Zostały usunięte drzewa, które były oparciem dla powojników, rozsypałam korę, wzdłuż posadziłam krzewy róż, kilka lilii, różową pysznogłówkę, i koniec pomysłów. Na zdjęciu nie widać, ale to rabata od wejścia do domu, zaraz przy niej jest wjazd do garażu.Utknęłam...
Miłego wieczoru
