Zerwałam z tradycją, moczenie odbyło się w piątek

Przy okazji kilka fotek.
Mam trzy podobne do siebie Phalaenopsisy. Być może nawet dwa są identyczne, ale to się okaże po zakwitnięciu ostatniego, pędzik ma ok.5 cm. Zatem dziś, co zrozumiałe, prezentacja kwiatuszków tylko dwóch egzemplarzy.
1. W ubiegłym roku dotarł do mnie w marcu jako niekwitnący. Latem zakwitł. Ale mojego serca nie podbił. Może dlatego, że jako całość prezentował się koszmarnie. Kiepski stan liści, powycinałam, gdyż przybył z plamami. Wydał tylko kilak mizernych kwiatków. W tym roku za to wygląda całkiem przyzwoicie, i zaczynam go lubić. A może to tylko przyzwyczajenie?
2. Prawdopodobnie Phal. Shanghai. Wyrzuciłam zbyt szybko folię na której była etykieta, nie doczytałam. Teraz żałuję.
Pamiętacie go zapewne, to taki spóźniony imieninowy. Niestety, wszystkie pąki opadły, natomiast kwiatki trzymają się bez zarzutu. Ma niewielką rozetę liściową, listków niewiele, krótkie i okrągłe. Wszystkie z tej serii mają listki prawie okrągłe. Ten z pędem (czyli 3) zakupiony chyba w listopadzie, a może w końcu października, liście ma przepiękne, olbrzymie, błyszczące. Choć po zakupie też były raczej małe. Wierzę, że u niżej prezentowanego też tak za rok będzie.
Ma taki zabawny nosek, że nie mogłam się oprzeć
CDN.