Kurcze wszystko mi znika już chyba 5 raz, zatem pozwólcie, ze odpisze zbiorowo, inaczej mnie cos trafi
Na szczescie śnieg powoli odpuszcza i można kończyć zaczete wczesniej prace. Dzisiaj po cmentarzu powymienialam uchwyty do latarenek, bo te oryginalne sie nie nadawały. Teraz nie straszne im wichury i czworonogi, obecne są z serii gniotsa niełamiotsa

zamówione u kowala, gotowych nigdzie nie bylo

. Wierzby nieco sie podniosły, ale i tak wiązać trzeba do płotu. Najbardziej martwię sie o hakuro, bo po przesadzeniu jakiś czas temu zbrazowiala
Kamyczki są na str 57, teraz niestety nie moge wstawić fotki.
Poza tym dojechał zamowiony ognik, który jutro wyląduje na rabacie.
Z tarasu korzystamy, z tym, ze ja sporadycznie, bo wiecznie cos dlubie na rabatkach, ale jak już wspominalam za rok będę sie tylko byczyc i przerzucac z boku na bok mam nadzieje już na zadaszonym tarasie, a jak mi sie znudzi, to dalej będę sie byczyc na moim lozu
Na obsadzenie balii trochę muszę zaczekać
Wracając do śniegu, to wczoraj udało mi sie poucinac kilka rozyczek, stoją właśnie przede mną i Herkules nie da o sobie zapomnieć, pachnie cały dom. Nie wiem, czy to kwestia tego, ze jest drewniany i zapachy roznoszą sie momentalnie, czy jest jakiś inny powód. Wczesniej były Lilie od M.
Miłego weekendu życzę, podejrzewam, ze większość ma przedluzony
