Weekend miałam bezkomputerowo-wyjazdowy

.
Pogoda mnie dołuje po prostu

. Delikatne roślinki przykryłam lekko, a potem nasypałam na nie więcej śniegu. Czekam

. Na szczęście hiobowe prognozy póki co się nie sprawdziły

.
Asiu, u mnie róże na szczęście ledwo zaczęły ruszać. Serduszki tez ledwo się wychyliły znad ziemi, mam nadzieję, że są bezpieczne, jakby więcej urosły to przykryłabym pewnie doniczkami.
Ewuniu, jeszcze nie zajrzałam do wątku Aguni, ale pisałam to dlatego, że znalazłam u siebie nasionka z zeszłorocznych zbiorów i mogłabym się podzielić

. Dzięki w każdym razie

.
Edytko, w sąsiadującym z nami domu wszyscy przeszli infekcję z gorączką około 39 stopni, na szczęście tylko jedno z nich miało nadkażenie bakteryjne - zapaleni oskrzeli - i brało antybiotyk. Chory był nawet dwumiesięczny chłopczyk

. My - odpukać - jesteśmy zdrowi, a wyniki badań Frania bardzo mnie ucieszyły. Następna kontrola dopiero za rok

.
Jolu-Aprilko, a u mnie malutka ogrodówka podarowana w zeszłym roku na gałązkach, które był zakryte słomą ma (miała

) zielone pąki, a te, które rozgrzebała sucz

raczej uschnięte, więc jednak okrywanie ma sens, tylko muszę to jakoś tak zrobić, żeby psu nie chciało się w tym grzebać

. Może zrobić taki rękaw z agro - choćby wiosennej i w to wsypać słomy? Albo postawić kartonowe pudło i w niego wsypać słomę? Musi być przewiewnie ale ciepło

.
Gosiu, no nie wiem czemu

. Moja pierwsza (okazała) była kupiona kilka lat temu, ale w sierpniu M. ją wywalił, bo uznał, że umarła i zanim się zorientowałam, już nie było czego ratować
Rok temu kupiłam u pana Marka P. okazałe - białą i różową - i dwie wspaniałe -
Burning Hearts i
Aurorę.
Moje serduszki:



