Maryniu, zaglądałam do Ciebie i byłam zadziwiona ilością leżącego śniegu

U mnie już od dawna śniegu nie ma, a nawet jak był, to było go dużo mniej i szybciutko znikał. Niewielki mrozik jest praktycznie codziennie, mogłabym powiedzieć, że jest rześko, ale na pewno nie zimno. Wczoraj przez kilka godzin delikatnie popadywał śnieg, potem świeciło słońce, a na koniec całość spłukał deszcz i do wieczora nie pozostał żaden ślad po zimie.
Do mnie wiosna zagląda późno, to i nie ma się co dziwić, że nie mogę się jej doczekać
Dorotko i moja Rhapsody raczej kwitnie skromnie. W wielu ogrodach ma kwiatów zdecydowanie więcej

Ale ja ją i tak lubię, nie widzę swojego ogródka bez niej. Rośnie strzeliście i nawet jak zmarznie, to dość szybko odbudowuje krzak. Moja jest już spora, ale raczej szczupła. Na szerokość przyrasta bardzo wolno.Trochę choruje, ale na pewno nie stoi goła, no i te kwiatuszki ma śliczne. I pachnie

Tylko muszę jej pilnować, bo co roku wypuszcza kilka dziczek. I doskonale się maskuje, zazwyczaj je zauważę jak już wystrzelą do nieba. Ale nie zauważyłam, żeby słońce jej szkodziło. U mnie rośnie prawie na patelni i wygląda na zadowoloną
Lucynko, mój kręgosłup na szczęście zdrowy. Być może do czasu, ale jak na razie nie wiem, że go mam

Rośliny pikuję na siedząco. Mam w kuchni wysoki stołek i na nim jest mi bardzo wygodnie. Kobeę będę dzisiaj przesadzać do osobnych doniczek, bo robi się jej zbyt ciasno, ale dalej mam tylko cztery sztuki. Za jakiś tydzień jeszcze posieję, bo tyle to dla mnie stanowczo zbyt mało. Przydałyby mi się jeszcze ze trzy i wtedy będzie

. Białej jeszcze w sprzedaży nie widziałam, ale jeśli znajdę, to też kupię sobie nasionka.
Słońce chyba poszło sobie w inne świata strony, bo gdzie nie spojrzę, tam mglisto i szaro. Przydałoby się trochę jego promieni, nie tylko siewkom, ale i nam. Od razu wtedy robi się weselej na duszy.
Mrozy widzę zaledwie do -10 i to tylko w nocy. Przecież takich nie można nazwać siarczystymi

Ale pożyjemy, zobaczymy. Mam nadzieję, że jednak te groźne zapowiedzi się nie sprawdzą.
I Tobie zdróweczka życzę
Wiolu, nie masz Mareczka? Musisz to zmienić, bo to takie ciacho... Napisałabym, że do zagłaskania, ale te jego kolce skutecznie mnie przed tym odstraszają. Kwitnie cudownie, rośnie sztywno, a jak zakwitnie, to nie można od niego oczu oderwać. I nawet mu wybaczam, że kolczasty strasznie. Inaczej nie odgoniłby się od wielbicielek

Rhapsody po tylu latach jest i duża i bujna, ale obfitością kwiecia raczej nie może się pochwalić. Ale i tak jest cudna, te jej białe maźnięcia są urocze.
Kaprys z chęcią podstawia się do drapania, ale skończyć możemy dopiero wtedy, kiedy już mu się ulewa. Inaczej przynaglająco macha łapą i nie ma, że czasu brak. Drap i już
Za zdrówko dziękuję, już je mam. I Tobie życzę tego samego
Karolinko, niektóre roślinki posiałam już prawie miesiąc temu, to już najwyższa pora było je przepikować, żeby nie zdziczały. Ale na razie posiałam niewiele, większość będę siać dopiero w marcu , a resztę bezpośrednio do gruntu. Sama łapię się za głowę, gdzie ja to powsadzam

Znowu wszystkiego będzie za dużo i będę biegać z obłędem w oczach szukając miejsca.
Rośliny w tym roku są zdezorientowane, jak i my. Tylko nam mniej to zaszkodzi. Ta Twoja mahonia jest śliczna

Kiedyś sąsiad miał podobną, ale kwitnącej jej nie widziałam. a potem zniknęła zupełnie. Szkoda, bo była niepospolita, inna niż wszystkie.
Oczaru na żywca nie widziałam nigdy, tylko na zdjęciach i bardzo mi się podoba. U kogoś widziałam jeszcze czerwony, też wyglądał cudnie. Przy moich zimach nie miałby jednak szans zakwitnąć

, chociaż akurat w tym roku, mógłby się popisać.
Moniko, to moje ulubione ujęcia

Takie mogłabym pokazywać bez końca. Dzięki
Aniu-anabuko1, weselej jest tylko na moich fotkach. Bo już za oknem jest tak samo jak i u Ciebie. Ale mi taka zima pasuje. Śniegu troszkę popadało, mrozik niewielki był, a nawet ciągle jest... Tak, taka zima jest

Sieję, a jakże

Posiałam już kobee, gazanie, heliotropy, stokrotkę afrykańską i rozplenicę Majesty. Wszystko już wykiełkowało i teraz muszę doglądać siewki. Resztę będę siała w marcu, ale muszę się zastanowić co i ile, bo niestety ogródka mi nie przybyło. A chciałabym zmieścić tam wszystko. Coraz jednak wyraźniej widzę, że się chyba nie da
Gosiu, Kaprys niestety biega do mnie całą noc. I jak tu go nie kochać? Ale na szczęście tylko wtedy, kiedy jestem chora

Przytulaśny jest strasznie, więc przytulamy się ile tylko wlezie

Mówisz-masz

Różyczki już podpisane. Przynajmniej te ostatnie. W sezonie podpisuję wszystkie, a teraz jakoś sobie odpuściłam. Obiecuję poprawę. Zresztą już ją widać, prawda?
Danusiu, do czego potrzebne Ci kamienie? U mnie są tylko takie drobne, które tylko mi się plączą pod palcami Kiedyś je wybierałam i wyrzucałam, teraz traktuję je jako element wyposażenia

i przestałam na nie zwracać uwagę.
Na tym zdjęciu jest jeszcze szałwia trójbarwna, a biedronki siedziały w takim bezruchu przez kilka godzin

W moich sklepach mieczyków jeszcze nie ma, ale i sklepu na szczęście nie mam po drodze. Częściej wstępuję do nich w sezonie i daję się skusić, temu co widzą moje oczy. Mieczyki kupię na pewno, bo je bardzo lubię, ale już od dłuższego czasu traktuję je jako jednoroczne. Jeden sezon są w porządku, a już w następnym zazwyczaj chorują. Nawet przed wsadzeniem moczyłam je w odgrzybiaczu i nic to nie dawało, dlatego przestałam się bawić w przechowywanie.
Aniu-Minnie, tak mi mów, tak mi dobrze

Uwielbiam robić takie zdjęcia i mam ich mnóstwo.
Dzisiaj prawdziwych rolników, można ze świecą szukać. Większość tzw. wsi, to nowe domki, z mniejszymi lub większymi ogrodami. Rolnika mam w rodzinie i jest on taki prawdziwy, pełną gębą. Z hektarami, bydłem, świniami, kurami i kaczkami. Może jeszcze coś tam biega po podwórku, ale już nie pamiętam. Na pewno są jeszcze psy. Za to ogródek skromniutki, bo najzwyczajniej nie mają na niego czasu. Mi to bez różnicy jaka to byłaby wieś, byleby mieć swoje miejsce na świecie. Jak Ty
Mariusz, z chęcią pojechałabym na działkę i coś podziała. Teraz chyba najbardziej będzie się czas dłużył, dla mnie sezon zazwyczaj zaczyna się dopiero w kwietniu

Wcześniej bywam tylko zwiadowczo. Ewentualnie odpalę kominek i usunę suchotki po zimie i przytnę hortensje. Reszta musi poczekać na lepszą pogodę.
Miłego dnia
