Dominiko, nasze świnki też reagują na każdego kto wrzuca coś do schrupania radosnym kwikiem. Kociaki przesłodkie bo maluszki. Później potrafią dać popalić

Niby chadzają własnymi drogami, a zawsze podłażą mi pod nogi
Soniu, w zasadzie masz rację. Ale dzieci też muszą oporządzać klatkę, nazrywać trawy... Moje siły są przejściowe. I rzucam się w wir pracy okresowo, a później przez kilka dni nie chce mi się nawet myśleć o ogrodzie.
Ewelina, zazwyczaj myślę i działam. A czasami nie mam ochoty totalnie na nic. Osłabiają mnie te ziemniaki, ale im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy... Właśnie w niedzielę zawsze odpoczywam od wszelkich fizycznych prac, no oczywiście poza takimi jak gotowanie obiadu
Gosiu, ja nawet nie pomyślałam żeby tą ziemię przesiewać. Jest w niej mnóstwo darni, pewnie 4/5 byłoby odpadów

zgarniam tylko te kocłuby na spód i staram się, żeby czysta ziemia została na wierzchu, ale wiadomo- śmigiem migiem kiełkują chwasty.
Lucynko, jak wiesz czas wszędzie biegnie tak samo. Chodzę spać dość wcześniej bo potrzebuję dużo snu. A w dzień latam jak nakręcona, choć zdarza mi się też przysiąść, choćby przed komp. Najczęściej przez kilka dni wykonuję plan ponad normę, a potem przez kilka dni nie chce mi się palcem kiwnąć... Masz racje, maleństwa rozczulają!
Florek, tak się tylko mówi, ale na wsi to jednak trzeba się nadźwigać. Zwłaszcza faceci, choć kobiety również. Wory zboża, ziemniaków, nawozów, konwie pełne mleka, siłownie w oborach... Na szczęście nie mamy hodowli zwierząt, ale i przy produkcji roślinnej trzeba się namachać. Niby tyle maszyn ułatwiających pracę, ale wszędzie potrzebny człowiek do obsługi.
U mnie wczoraj lało i w nocy również bardzo intensywnie. Wszędzie stoją mega kałuże wody, moje zbiorniki na wodę oczywiście się przelały, szambo się przepełniło wodą opadową... Normalnie ręce opadają. Wodę z pojemników zaczęliśmy wylewać rynnami, bo juz mam serdecznie dość tych wiader. Zresztą wylewałam tę wodę zaraz za droga na ogród i tam jest teraz takie mokradło, ze za każdym razem gdy kipruję z taczek wodę zdziera się trawa razem z korzeniami... Już mam serdecznie dość tych deszczy.
Oczywiście w pole nie da się wjechać i kopanie wstrzymane
Szkoda słów!
