
Witam, no to wróciłam z działki, na której pogrom różany zastałam, a może nawet armagedon.
Wiele róż mi padło, a i sporo z nich ledwo zipie. Mojego różanego królestwa już nie dam rady odbudować, przy mojej żebraczej emeryturze.
Tak myślę, że to luty i jego mrozy załatwiły moje księżniczki.
Pozostałe rośliny, ładnie przetrwały zimę.
Ładnie rozrosły się ostróżki, te co od Mariusza kupowałam, jak się nic nie stanie, to porobię kilka sadzonek.
Drzewa owocowe ładnie kwitną, brzęczusie latają to i owoc powinien być.
Nie wszystkie rabaty udało mi się jeszcze posprzątać, ale na początku maja znowu wystartujemy na działkę, to pewnie dokończę porządki
A tak wygląda moja czereśnia

A to mój Tygrysek, miał ochotę z bliska brzęczusie pooglądać
